Od początku tygodnia trwają spekulacje dotyczące przyszłości Mattii Binotto w Ferrari. Zdaniem części dziennikarzy, wkrótce dojdzie do zmiany szefa w zespole z Maranello. Wpływ na decyzję władz giganta motoryzacyjnego miały mieć kiepskie relacje wewnątrz ekipy. Chodzi m.in. o niezadowolenie Charlesa Leclerca, który wskutek błędów Ferrari stracił szansę na tytuł mistrzowski w Formule 1 w sezonie 2022.
Nowe ustalenia w tej sprawie przedstawili dziennikarze "L'Equipe". Z ich informacji wynika, że Leclerc nie rozmawiał z Binotto w cztery oczy od lipca. Monakijczyk ma być zły na kierownictwo Ferrari za wydarzenia z GP Wielkiej Brytanii.
W końcówce wyścigu F1 na Silverstone zespół nie zmienił opon w bolidzie Charlesa Leclerca, przez co pozostał on na torze na używanym ogumieniu, podczas gdy rywale założyli nowe komplety. W efekcie Monakijczyk zaczął tracić kolejne pozycje i ostatecznie finiszował jako czwarty. Po wygraną w GP Wielkiej Brytanii sięgnął drugi kierowca Ferrari - Carlos Sainz.
Ferrari ma świadomość, iż Leclerc to lider i gwiazda zespołu. Dlatego sprawę rozwiązać ma zmiana na stanowisku szefa zespołu. We wtorek "La Gazzetta dello Sport" informowała, że klamka zapadła i od początku 2023 roku ekipą z Maranello kierować będzie Frederic Vasseur. Francuz dobrze zna Leclerca, bo współpracował z nim w F2 i F1.
ZOBACZ WIDEO: Hit sieci. Siedział na trybunach, wziął piłkę i zrobił to
Vasseur od 2017 roku zarządza Alfą Romeo w F1, w barwach której Leclerc debiutował w królowej motorsportu w sezonie 2018. Monakijczyk osiągał wtedy świetne wyniki w niewielkim zespole, czym zapracował na szybki awans do Ferrari.
Włoski zespół jeszcze w środę zdementował informacje, jakoby decyzja ws. odejścia Binotto z firmy zapadła. Również Alfa Romeo nie chce komentować pogłosek o możliwym odejściu Vasseura.
Czytaj także:
Robert Kubica w Dakarze? To zdjęcie rozpali kibiców
Stracili miliony dolarów i kierowcę. Zespół F1 wyciągnął wnioski