We wtorek Ferrari oficjalnie potwierdziło, że Mattia Binotto złożył rezygnację ze stanowiska szefa zespołu. Tym samym dobiegły końca trwające od wielu tygodni spekulacje. 53-letni inżynier miał być zrezygnowany w związku z ostatnimi wydarzeniami w Maranello i nie czuł wystarczającego wsparcia prezydenta Johna Elkanna.
Część włoskich mediów donosiła też o konflikcie, do którego miało dojść pomiędzy Włochem a Charlesem Leclercem. Monakijczyk miał mieć za złe Binotto, że ten nie wprowadził jasnego podziału na kierowcę numer jeden i dwa w Ferrari, przez co w kilku wyścigach stracił on szanse na większe zdobycze punktowe. Mogło to mieć ogromne znaczenie w razie zażartej walki o tytuł.
Ostatecznie liczne błędy strategiczne i awarie Ferrari sprawiły, że 25-latek przegrał z kretesem walkę o mistrzostwo świata Formuły 1 z Maxem Verstappenem. Odejście Binotto z zespołu ma jednak uspokoić relacje Leclerca z ekipą i przyczynić się do tego, że przedłuży on wygasający kontrakt.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Świątek już znudziło się odpoczywanie
Czy w plotkach dotyczących konfliktu Leclerc-Binotto jest ziarnko prawdy? Biorąc pod uwagę wpis kierowcy Ferrari w mediach społecznościowych, niekoniecznie. "Dziękuję za wszystko, Mattia. spędziliśmy razem cztery bardzo intensywne lata, z wielką satysfakcją, ale też momentami, które wystawiły nas na próbę. Mój szacunek do ciebie nigdy nie zawiódł, zawsze pracowaliśmy razem z taką samą pasją, aby osiągać zamierzone cele. Powodzenia w przyszłości" - napisał Leclerc.
Ferrari nie ogłosiło jeszcze nazwiska nowego szefa zespołu, ale w padoku F1 pojawiają się sugestie, że ma nim zostać Frederic Vasseur. To kolejny z elementów naprawiania relacji włoskiego zespołu ze swoim liderem. Francuz współpracował bowiem z Charlesem Leclercem w GP3 i F2, gdzie monakijski kierowca zdobywał tytuły mistrzowskie. Następnie Vasseur i Leclerc spotkali się już w F1 w roku 2018 w zespole Alfy Romeo.
Nowy szef Ferrari miałby dokonać jasnego podziału w zespole na kierowcę numer jeden i dwa, co najpewniej nie będzie dobrą informacją dla Carlosa Sainza. Za transferem Hiszpana do ekipy z Maranello stał odchodzący z firmy Binotto. Umowa Sainza z Ferrari wygasa z końcem 2024 roku, podobnie jak w przypadku Leclerca.
Czytaj także:
Kiedy poznamy nowego szefa Ferrari? Rozmowy w decydującej fazie
Konflikt na szczycie F1? "To małżeństwo będzie trwać długo"