Ogromne pieniądze dla Hamiltona. "Dzikie spekulacje"
Od kilku dni w świecie F1 pojawiają się plotki mówiące o tym, że Lewis Hamilton osiągnął porozumienie z Mercedesem ws. nowej umowy. Brytyjczyk miałby liczyć na sowitą podwyżkę pensji. Do spekulacji odniosła się już niemiecka ekipa.
Zdaniem części mediów, Hamilton ustalił już warunki nowego kontraktu z Mercedesem i miał zapewnić sobie sowitą podwyżkę. W razie wywalczenia tytułu mistrzowskiego, za sprawą specjalnego bonusu, pensja 38-latka miałaby wynieść aż 75 mln dolarów. To z powrotem uczyniłoby Brytyjczyka najlepiej zarabiającym kierowcą F1.
Co więcej, partnerstwo Mercedesa i Hamiltona miałoby być kontynuowane po zakończeniu przez Brytyjczyka kariery w F1. Za rolę ambasadora niemieckiej marki kierowca miałby otrzymywać aż 27 mln dolarów rocznie.
ZOBACZ WIDEO: Wideo niesie się po sieci. Gwiazdor hip-hopu zrobiłby karierę w NBA?Liczne komentarze w tej sprawie sprawiły, że głos zabrał rzecznik prasowy Mercedesa. W rozmowie z agencją informacyjną SID stwierdził on, że pojawiające się w przestrzeni publicznej informacje na temat kontraktu Hamiltona to "dzikie spekulacje". - Są całkowicie bezpodstawne - podkreślił.
Mercedes poinformował, że negocjacje pomiędzy Hamiltonem a Wolffem jeszcze się nie rozpoczęły. Austriak już w grudniu zapowiadał, że kwestia kontraktu siedmiokrotnego mistrza świata F1 jest jedną z kluczowych spraw dla jego ekipy. - Lista zadań na zimę jest dość długa. Mamy sporo do zrobienia. Kontrakt Lewisa to jeden z tematów, którym trzeba się zająć. Nie ma jednak żadnego konkretnego terminu końcowego rozmów - powiedział Wolff w podcaście "Beyond The Grid".
Co ciekawe, nowy kontrakt Hamiltona w sporej części miałby pokrywać Jim Ratcliffe. Brytyjski miliarder, twórca potęgi giganta chemicznego - firmy Ineos, posiada 33 proc. akcji zespołu Mercedesa.
Czytaj także:
Orlen znów widoczny. Zamieszanie z polską firmą w F1
Ze Lwowa do Monte Carlo. Na pomoc ukraińskim dzieciom
Oglądaj wyścigi Formuły 1 w PILOT WP
-
SpeedManF1 Zgłoś komentarz
polityką, bo kłapanie gębą o mało sprawach nie mających nic wspólnego z F1 wychodzi mu nadzwyczaj dobrze.