W trakcie popołudniowej sesji testowej George Russell pokonał tylko 26 okrążeń, co miało związek z awarią hydrauliki w samochodzie Mercedesa. Brytyjczyk nagle zatrzymał swój bolid na torze i nie powrócił już do kokpitu. Zła wiadomość dla ekipy z Brackley jest taka, że nie były to jedyne problemy.
- Nie mieliśmy zbyt dobrego dnia. Zatrzymanie się na torze z powodu problemów z niezawodnością nigdy nie jest wspaniałą wiadomością. Do tego męczyliśmy się ze znalezieniem odpowiedniego balansu w zmieniających się warunkach - powiedział Andrew Shovlin, cytowany przez racefans.net.
Dyrektor Mercedesa ds. inżynierii torowej ujawnił, że zespół od razu rozpoczął dochodzenie, które ma ujawnić źródło problemów z modelem W14. Prace w garażu ekipy trwały do późnej nocy.
Awaria kosztowała niemiecką ekipę sporo czasu na torze. Mercedesowi pozostała tylko sobota, aby poszukać odpowiedzi na pytania dotyczące wydajności modelu W14. - Ciekawe, czy uda nam się zrozumieć, skąd wziął się ten spadek wydajności i czy zrekompensujemy czas stracony na torze - dodał Shovlin.
Nieco więcej szczęścia w piątek miał Lewis Hamilton, który wyjechał na tor o poranku. Brytyjczyk pokonał dystans 72 okrążeń, ale nie był w pełni zadowolony. - Trudny poranek - tak swoje doświadczenia opisał Hamilton. - Wysokie temperatury prowadziły do przegrzewania się opon, co zresztą często obserwujemy w Bahrajnie. Udało nam się jednak zrealizować plan testowy i dobrze było pokonać taki dystans - dodał 38-latek.
Za to George Russell przyznał, że pomimo awarii, Mercedes znalazł "kilka ciekawych rzeczy w bolidzie". - Nie odblokowaliśmy jeszcze pełni potencjału W14 i wszyscy ciężko pracują, aby to zrobić - podsumował.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jest w 34. tygodniu ciąży. Zobacz, co robi
Czytaj także:
- "Chodzący trup". Tak podsumowali Schumachera
- Próba cenzury rozwścieczyła kierowców F1. Nadal będą mówić to, co myślą