Max Verstappen w treningach Formuły 1 przewyższał rywali pod względem tempa, ale awaria wału napędowego pozbawiła go szansy na pole position w GP Arabii Saudyjskiej. Holender musiał ruszać do wyścigu z piętnastej pozycji, co niemal do zera przekreśliło jego szanse na końcowy triumf.
Przewaga Red Bulla w tempie jest tak duża, że Verstappen ostatecznie dojechał do mety GP Arabii Saudyjskiej na drugim miejscu, odrabiając większość strat. Jednak 25-latek nie był zadowolony z uzyskanego wyniku. - Nie jesteśmy tutaj po to, by przyjeżdżać do mety jako drudzy - powiedział w telewizyjnym wywiadzie aktualny mistrz świata F1.
Wprawdzie wyścig padł łupem Sergio Pereza, czyli zespołowego partnera Holendra, ale nie miało to dla niego większego znaczenia. - Musimy się upewnić, że oba bolidy będą niezawodne - dodał Verstappen.
ZOBACZ WIDEO: Dramat Max Verstappena w Dżuddzie! Ten dźwięk mówi wszystko
Holender zgłaszał też problemy z RB19 pod koniec wyścigu, gdy słyszał dziwne dźwięki przy dużych prędkościach. Narzekał też na wibracje pochodzące z jednostki napędowej. - Musimy sprawdzić, skąd one pochodzą - powiedział Helmut Marko w niemieckim Sky, zapowiadając dokładną analizę samochodu po krytyce ze strony lidera Red Bulla.
- Może Max częściej przejeżdżał po krawężnikach niż Sergio. Mimo tego, że był w stanie pojechać najszybsze okrążenie w wyścigu na sam koniec, to sprawdzimy każdy zgłoszony przez niego problem - dodał doradca Red Bulla.
Również Christian Horner zapowiedział, że Red Bull nie pozostawi bez odpowiedzi wydarzeń z Dżuddy. Zespół ma się przyjrzeć budowie wału napędowego w modelu RB19. - Musimy zrozumieć, skąd to się wzięło. Mamy wszystkie części w całości, niczego nam nie brakuje. Musimy tylko wyciągnąć wnioski na przyszłość. Nie wiem, czy będziemy musieli dokonać jakichś zmian projektowych - podsumował szef zespołu z Milton Keynes.
Czytaj także:
- Konflikt w Red Bullu? Nowe porządki po śmierci miliardera
- Zwolnienia pracowników w Mercedesie? Mogą polecieć głowy