David Oldham zginął w październiku 2016 roku podczas inspekcji w magazynie w Maidenhead w hrabstwie Berkshire. Prowadzący proces sędzia uznał, że McLaren nie przestrzegał wszystkich przepisów dotyczących zdrowia i bezpieczeństwa, co w ostateczności doprowadziło do tragicznego w skutkach wypadku.
55-letni inżynier spadł z wysokości w momencie, gdy sprawdzał dom gościnny McLarena. Jest to mobilny budynek używany przez zespół Formuły 1 w trakcie europejskiej części sezonu. W nim przyjmowani są sponsorzy, goście i dziennikarze.
Przed sądem w Reading poinformowano, że motorhome McLarena był składany i rozmontowywany 183 razy, zanim doszło do wypadku z udziałem Oldhama. Brytyjczyk po raz piąty dokonywał jego inspekcji. W dokumentacji procesowej podkreślono, że był on "bardzo doświadczonym inspektorem" i dość dobrze znał konstrukcję domu gościnnego ekipy z Woking.
Prowadzący sprawę sędzia usłyszał, że osobom zajmującym się montażem i demontażem domu wyścigowego McLarena radzono, by trzymali się dwa metry od jego krawędzi. Wzmianki o tym nie było jednak w żadnych dokumentach ani instrukcjach.
Patricia Oldham, wdowa po tragicznie zmarłym inżynierze, mówiła w sądzie, że po ponad sześciu latach od wypadku nadal nie może spokojnie zasnąć i męczą ją koszmary. - Jestem teraz niezwykle samotna i czuję, że stałam się ciężarem dla całej rodziny. Tak bardzo brakuje mi męża. Ból łamie mi serce. Każdej nocy mówię "dobranoc" Davidowi i każdego ranka oczekuję, że pojawi się obok mnie - powiedziała Brytyjka, cytowana przez BBC.
Żona tragicznie zmarłego inżyniera powiedziała, że w momencie wypadku "jej życie również dobiegło końca". Zwróciła uwagę, że trauma dotknęła też jej dzieci, a także sześcioro wnucząt.
- Mocne słowa Patricii pokazują, jaki wpływ na jej życie miało odejście Davida. Praca na wysokości wiąże się z ryzykiem, a upadki mogą skutkować poważnymi obrażeniami i śmiercią. To powód, dla którego ludzie tacy jak David nie wracają do domu. Osoby, które powinny zapewnić mu zdrowie i bezpieczne warunki pracy, w tym przypadku nie zrobiły tego - powiedział Saffron Turnell, inspektor ds. BHP.
Sąd uznał, że McLaren musi zapłacić wdowie 650 tys. funtów odszkodowania, jak i ponad 110 tys. funtów kosztów sądowych. Tragiczna śmierć Oldhama sprawiła, że ekipa z Woking w grudniu 2016 roku zmieniła swoje przepisy BHP.
Czytaj także:
- Kierowca nie ucieknie z zespołu F1. Może zmarnować swój talent
- Rosyjski miliarder nie porzucił marzenia. Chce mieć zespół F1