Po niemal 15 latach Formuła 1 na nowo żyje aferą "crashgate". Mowa o celowym ustawieniu wyników GP Singapuru przez Renault. Na torze Marina Bay kierownictwo francuskiej ekipy ustaliło z Nelsonem Piquet Jr., że ten celowo rozbije swój bolid w danym momencie wyścigu, aby po wygraną w zawodach sięgnął Fernando Alonso.
Intryga Renault miała wpływ na walkę o tytuł, bo na wyjeździe samochodu bezpieczeństwa stracił Felipe Massa, a zyskał Lewis Hamilton. Tymczasem Brytyjczyk w ogólnym rozrachunku pokonał Brazylijczyka na koniec sezonu różnicą ledwie jednego punktu.
Oliwy do ognia dolał fakt, że F1 od początku wiedziała o ustawieniu wyników, choć sprawa publicznie wyszła na jaw dopiero po roku, gdy Piquet jr. został wyrzucony z Renault. Bernie Ecclestone wyjawił, że Formuła 1 zamiotła sprawę pod dywan, aby nie wywoływać międzynarodowej afery. Dlatego Massa jest wściekły i zamierza walczyć w sądzie o możliwość odebrania tytułu Hamiltonowi.
ZOBACZ WIDEO: Zrobiła to! Jechała rowerem nad przerażającymi przepaściami
"Z pewnością Massa został okradziony z nagrody przez ustawienie wyścigu w Singapurze przez Renault, ale czy był najlepszym kierowcą tamtego sezonu?" - zapytał w "Motorsport Magazine" ceniony dziennikarz Mark Hughes, który wytknął Brazylijczykowi błahe błędy popełnione na przestrzeni całego 2008 roku.
Zdaniem Brytyjczyka, również Lewis Hamilton nie był bezbłędny, bo wystarczy przypomnieć wydarzenia z Kanady, gdzie w alei serwisowej wjechał w tył bolidu Kimiego Raikkonena. "Ich najlepsze wyścigi były świetne, ale w trakcie kampanii każdy z nich polegał na regularnych błędach drugiego. Dzięki temu pozostawali w rywalizacji" - ocenił Hughes postawę Massy i Hamiltona.
Jeden z najlepszych dziennikarzy zajmujących się F1 uznał, że najlepszym kierowcą sezonu 2008 był... Robert Kubica. Polak w BMW Sauber miał znacznie gorszy bolid, a mimo to wygrał GP Kanady, prowadził później w mistrzostwach i niemal do samego końca zachowywał matematyczne szanse na tytuł, choć jego zespół nie rozwijał samochodu.
"Przez cały sezon nie popełnił ani jednego błędu. Prowadził w mistrzostwach po przełomowej wygranej w Kanadzie. Jego najlepsze występy były równie imponujące jak Hamiltona czy Massy. Był oszałamiający w Monako, zmuszając Massę do jazdy poboczem, dzięki czemu objął prowadzenie, które zabrano mu tylko ze względu na strategię" - napisał Hughes.
"Prowadził przez większą część wyścigu na Fuji, i to w ciągłym deszczu, odpierając ataki Raikkonena i przegrywając z Alonso tylko dzięki lepszej strategii Renault. Gdy BMW przestało rozwijać bolid po Kanadzie, pod względem osiągów wyprzedziły go Toyota i Renault. To oznacza, że w dalszej fazie sezonu sam awans Kubicy do Q3 był sukcesem. Tymczasem on wyciskał z tej maszyny wszystko" - dodał doświadczony dziennikarz.
Oczywiście, nawet jeśli działania Massy przyniosą jakikolwiek skutek, to Kubica nie zostanie uznany mistrzem świata sezonu 2008. Polak ukończył tamtą kampanię na czwartym miejscu, mając ostatecznie 23 punkty straty do Lewisa Hamiltona. Brytyjskiego dziennikarza smuci jednak to, że w dyskusji na temat wydarzeń z Singapuru zapomina się o tym, jak świetnie spisywał się wówczas krakowianin.
"Podręczniki historii nie odnotowują jego wspaniałych występów" - podsumował.
Czytaj także:
- Możesz się poczuć jak Robert Kubica. Jazda bolidem F1 dla Kowalskiego
- Max Verstappen grozi odejściem z F1. Powiedział, co mu się nie podoba