Mroczna strona Michaela Schumachera. "O tym się nie mówiło"

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Michael Schumacher
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Michael Schumacher

Michael Schumacher to kierowca-legenda F1. Dla wielu Niemiec jest najlepszym sportowcem w historii tej dyscypliny. Nieco innego zdania jest Johnny Herbert. Były zespołowy kolega Schumachera opowiedział o jego "mrocznej stronie".

Michael Schumacher bardzo szybko dał się poznać jako wybitny talent, co zaowocowało transferem w kontrowersyjnych okolicznościach - Niemiec przeniósł się z Jordana do Benettona. W tej drugiej ekipie zdobył pierwsze dwa tytuły mistrza świata Formuły 1 (1994-1995). Tam też poznał Johnny'ego Herberta, z którym miał okazję dzielić garaż.

Schumacher i Herbert tworzyli duet kierowców Benettona przez dwa lata, po czym Niemiec postanowił w sezonie 1996 przenieść się do Ferrari, gdzie napisał swoją historię i zdobył pięć kolejnych tytułów mistrzowskich (2000-2004).

Brytyjczyk w rozmowie z portalem "Ice36" postanowił powspominać dawne dzieje, a niektóre z jego wypowiedzi pod adresem "Schumiego" mogą nie spodobać się jego fanom. - Nie zawsze zgadzaliśmy się ze sobą. Był bezwzględny, ale właśnie dlatego osiągnął to, co osiągnął. Miał swoje podejście do ścigania. Miał też szczęście, że trafił na odpowiednich ludzi wokół siebie. Briatore, Brawn i Byrne. Część z nich zabrał potem do Ferrari - powiedział Herbert.

ZOBACZ WIDEO: Bolid F1 jechał w tłum dziennikarzy! Absurdalna sytuacja w trakcie Grand Prix Azerbejdżanu

- Pamiętam, jak Ross Brawn powiedział, że Michael był najlepszym kierowcą, z jakim kiedykolwiek pracował. Z tego powodu oni byli w stanie zrobić dla niego wszystko. Mam na myśli wszystko, dosłownie. W ten sposób Michael otrzymywał gigantyczną motywację, a oni też, bo widzieli jego zaangażowanie. To przerodziło się w cykl sukcesów - dodał 58-latek.

Były kierowca F1 i ekspert telewizyjny przyznał też, że Schumacher nie był tak krystalicznie czysty, jak chciałoby to widzieć jego wielu fanów. - Miał mroczną stronę, o której się nie mówiło, ale też koniec końców nie można zanegować tego wszystkiego, co osiągnął - przyznał Herbert.

- Wciąż pamiętam jego wyjątkowy występ za kierownicą Ferrari w sezonie 1996. To był wyścig na mokrej nawierzchni w Barcelonie. Michael wygrał wtedy pierwsze Grand Prix dla Ferrari. Pokazał oszałamiającą jazdę w ulewnym deszczu. Potem zaczęliśmy go nazywać "Regenmeister", czyli "król deszczu". To było coś niewiarygodnego - podsumował.

Michael Schumacher ostatecznie zdobył w F1 siedem tytułów mistrza świata. Po latach jego osiągnięcie wyrównał Lewis Hamilton (2008, 2014-2015, 2017-2020). Brytyjczyk prześcignął jednak Niemca pod względem liczby wygranych wyścigów czy też zdobytych pole position.

Czytaj także:
- Rosjanin pozwał władze Wielkiej Brytanii. Jest reakcja Londynu
- Koniec z grzecznym chłopcem. Konflikt z Verstappenem jedyną szansą Pereza?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty