Hamilton przełamał fatalną serię. "Szalone półtora roku"

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Weekend w Budapeszcie zapewnił Lewisowi Hamiltonowi nie lada emocje. W piątek Brytyjczyk był załamany możliwościami bolidu, w sobotę - wygrał kwalifikacje do GP Węgier. To jego pierwsze pole position od końcówki sezonu 2021.

W tym artykule dowiesz się o:

Z Hungaroringu Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Lewis Hamilton nie był faworytem kwalifikacji do GP Węgier, biorąc pod uwagę obecną dominację Maxa Verstappena w Formule 1. Jednak w sobotniej "czasówce" lider Mercedesa był w stanie pokonać aktualnego mistrza świata o ledwie 0,003 s. Brytyjczyk musiał czekać na pole postion aż 33 weekendy, bo po raz ostatni znajdował się na pierwszym polu startowym w GP Arabii Saudyjskiej pod koniec sezonu 2021.

Zaskoczenie Hamiltona było tym większe, że w piątek określił on swój bolid mianem "najgorszego", komentując swoje szesnaste miejsce w popołudniowej sesji treningowej. - Kompletnie się tego nie spodziewałem. Wycisnąłem maksimum z tego okrążenia - powiedział 38-latek po kwalifikacjach do GP Węgier.

- To było szalone półtora roku. Straciłem głos od krzyczenia w samochodzie. To niesamowite uczucie. Jestem bardzo wdzięczny, że znalazłem się w takiej pozycji, bo zespół naprawdę ciężko pracował w tym okresie. Mocno naciskaliśmy, aby zdobyć to pole position i czuje się, jakby to był mój pierwszy raz - dodał Hamilton, który śrubuje rekord zdobytych pole position. Obecnie ma ich 104.

ZOBACZ WIDEO: "Pudzianowski zrobił największy błąd". Mówi prosto z mostu

- Wielkie podziękowania dla publiczności w Budapeszcie. Co roku na Hungaroringu mamy świetną atmosferę. Nie spodziewałem się, że będziemy tu walczyć o pole position. Gdy rozpocząłem ostatni przejazd, dałem z siebie wszystko - zapewnił Brytyjczyk.

Hamilton nie wygrał wyścigu w F1 od końcówki sezonu 2021. Ubiegły rok był dla niego pierwszym w karierze, kiedy to ani razu nie przekroczył mety jako pierwszy. Dlatego też siedmiokrotny mistrz świata ocenił ostatnie półtora roku jako "wyzwanie dla każdej osoby w Mercedesie".

- Były wzloty i upadki. To jest niczym przejażdżka kolejką górską. Nikt z nas nie straci wiary. Wszyscy się zjednoczyliśmy. Skupiliśmy się na poprowadzeniu bolidu we właściwym kierunku. Było ciężko i nadal będzie. Jednak ten wynik pokazuje, że jesteśmy na dobrej drodze. Możemy nadal się poprawiać, jeśli tylko będziemy naciskać - skomentował.

- Niedziela? Trudno będzie walczyć z Verstappenem i Norrisem. Lando wykonuje wspaniałą robotę w McLarenie. Zawsze ma tempo i robi swoje - podsumował.

Czytaj także:
- Hamilton nie gryzł się w język. Te słowa zabolą Mercedesa
- Coraz gorsza sytuacja Pereza w F1. Plotki nabierają na sile

Źródło artykułu: WP SportoweFakty