Coraz gorsza sytuacja Pereza w F1. Plotki nabierają na sile

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Sergio Perez
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Sergio Perez

Sergio Perez znajduje się w coraz gorszej sytuacji. W padoku F1 przybywa plotek sugerujących, że Meksykanin może stracić miejsce w Red Bullu. 33-latek sam sobie nie pomaga, o czym świadczy jego wypadek w pierwszym treningu przed GP Węgier.

Z Hungaroringu Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Sergio Perez od kilku tygodni nie jest w stanie awansować do Q3 w kolejnych sesjach kwalifikacyjnych Formuły 1, przez co 33-latek pożegnał się z marzeniem o tytule mistrzowskim. Za chwilę może się okazać, że Meksykanin straci też miejsce w Red Bull Racing. Doświadczony kierowca weekend z GP Węgier rozpoczął od prostego błędu.

Zaraz po rozpoczęciu treningu, Perez w dość błahej sytuacji wypadł z toru i uszkodził bolid. Efekt był taki, że później nie oglądaliśmy go już w akcji. - To był po prostu mój błąd. Chłopaki z Red Bulla wykonały jednak świetną robotę, złożyli samochód na czas i byłem w stanie wyjechać z garażu w drugim treningu - powiedział kierowca Red Bulla dziennikarzom.

W kolejnej sesji Perez znów nie błyszczał, o czym świadczy jego osiemnasty czas. Meksykanin starał się jednak uspokoić dziennikarzy, że gorszy wynik to efekt skupienia się na przygotowaniach do wyścigu. - Zebraliśmy sporo danych do analizy. Biorąc pod uwagę format weekendu i mniejszą liczbę opon, bardzo ważne będzie wyczucie wszystkich zestawów ogumienia - stwierdził.

ZOBACZ WIDEO: "Pudzianowski zrobił największy błąd". Mówi prosto z mostu

- Otrzymaliśmy dobre informacje, udało nam się wycisnąć maksimum z opon pośrednich, więc zostaje to wszystko przeanalizować - dodał.

Kierowca z Meksyku nie może spać spokojnie, bo chociaż jego kontrakt z Red Bullem obowiązuje do końca sezonu 2024, a Christian Horner i Helmut Marko zapewniają, że zostanie wypełniony, to przecież podobnie było w przypadku Nycka de Vriesa. Tymczasem Holender został wyrzucony z Alpha Tauri ze skutkiem natychmiastowym, a jego miejsce zajął Daniel Ricciardo.

To właśnie Ricciardo typowany jest jako następca Pereza w Red Bullu od przyszłego roku. Wszystko zależeć będzie od wyników Australijczyka w drugiej fazie sezonu 2023. Postawienie na Ricciardo miało też wywrzeć dodatkową presję na Meksykaninie, bo "czerwone byki" oczekują od niego poprawy wyników.

Do ciekawych ustaleń dotarł też "The Race". Z informacji portalu wynika, że kontrakt Sergio Pereza zawiera klauzulę pozwalającą na relegowanie Meksykanina do Alpha Tauri. Red Bull w przeszłości postępował tak już ze swoimi kierowcami, zrzucając do siostrzanej ekipy m.in. Daniiła Kwiata i Pierre'a Gasly'ego.

Inną opcją mogłoby być wykupienie kontraktu Pereza i zapłacenie mu kwoty obiecanej za sezon 2024, równocześnie zwalniając go z pełnienia obowiązków kierowcy.

Czytaj również:
- Ferrari rusza na łowy
- Trzęsienie ziemi w zespole F1

Źródło artykułu: WP SportoweFakty