Na początku roku Sergio Perez zgłaszał aspiracje do tytułu mistrzowskiego, czym tworzył luksusowy problem dla Red Bull Racing. Z biegiem czasu okazało się jednak, że Meksykanin nie jest w stanie rywalizować na poziomie Maxa Verstappena. Dość powiedzieć, że przez pięć weekendów Formuły 1 nie był on w stanie awansować do Q3.
GP Węgier przyniosło pewne przełamanie u Pereza, bo 33-latek w końcu awansował do Q3, a lepsza pozycja startowa przełożyła się na udany wyścig. Kierowca Red Bulla finiszował bowiem na trzecim miejscu. Czy to oznacza, że Meksykanin, którego kontrakt obowiązuje jeszcze w 2024 roku, może czuć się spokojniejszy? Niekoniecznie.
- Nastrój Sergio po wyścigu był dość ponury. W ostatnich tygodniach popełnił wiele błędów. Weekend na Węgrzech rozpoczął od wypadku i spadła na niego lawina krytyki. Problem z Perezem jest taki, że nie jest regularny. Wydaje się, że nie jest odporny psychicznie na to wszystko - powiedział Ralf Schumacher w niemieckim Sky.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za "kot"! Fantastyczne parady bramkarza
Zdaniem byłego kierowcy F1, dla Red Bulla coraz większym problemem staje się to, że Perez nie jest w stanie konkurować na poziomie zbliżonym do Verstappena. - Jest po prostu zbyt daleko. Jak dla mnie, dni Pereza w Red Bullu są policzone - dodał Schumacher.
Obecnie obu kierowców Red Bulla w klasyfikacji F1 dzieli aż 110 punktów. Paradoksalnie może to być dobra wiadomość dla Pereza, który nie ma większych nadziei na tytuł mistrzowski. Bez ciągłej presji, Meksykanin może poprawić swoje wyniki.
- Może to niesprawiedliwe, że nakładamy na niego dodatkową presję, ale zwłaszcza w przyszłości, gdy inne zespoły zaczną się zbliżać, Red Bull nie może sobie pozwolić na posiadanie kierowcy znacznie wolniejszego od lidera ekipy - ocenił Schumacher.
- Zespół stara się przekonać Pereza, że jego miejsce nie jest zagrożone, ale nie sądzę, aby w przyszłym roku Meksykanin nadal jeździł dla Red Bulla - podsumował Niemiec, zdaniem którego może dojść do przedwczesnego rozwiązania kontraktu Pereza.
Czytaj także:
- Zniszczył puchar na podium. Koszty są ogromne
- Nieporozumienia w Ferrari. Kierowca tłumaczy swoją frustrację