Nie będzie nowych ekip w F1? Spór w padoku
Mohammed ben Sulayem naciska, by Formuła 1 została poszerzona o dwa nowe zespoły. Niechętnie na to patrzy sama F1. - Musimy wziąć pod uwagę wiele czynników - mówi Stefano Domenicali, który nie jest zwolennikiem przyjmowania nowych graczy.
- Poczekajmy, aż finalna ocena aplikacji zespołów zostanie zakończona, a potem zobaczymy. Mówiłem to już wcześniej i mówię to teraz, jak możemy odrzucić markę należącą do General Motors? Nie rozumiem tej negatywnej aury wokół tej oferty - powiedział prezydent FIA portalowi formula.hu.
- Słyszałem, że Liberty Media również chce mieć jedenasty zespół w stawce. Powiedział to sam szef tej firmy, Greg Maffei - dodał ben Sulayem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Dzieci Kardashian oszalały. Gwiazdor spełnił ich marzenieTo właśnie właściciel F1 ma decydujący głos ws. poszerzenia mistrzostw. Problem w tym, że Amerykanie nie chcą słyszeć o nowych graczach. Podobnie zresztą jak już funkcjonujące zespoły. - Istnieje proces, który należy uszanować i nie chcę nic dodawać do tego, co już zostało powiedziane - powiedział Stefano Domenicali o postępowaniu prowadzonym przez FIA, które ma wyłonić nowe ekipy.
- Nie sądzę, aby nowe zespoły generowały jeszcze większe zainteresowanie F1, bo i tak jest ono gigantyczne. Ważne jest to, aby skupić się na sprawach, które są kluczowe dla zrównoważonego rozwoju naszego sportu - dodał szef F1.
Równocześnie Domenicali popiera stanowisko ekip, które obawiają się, że nowe ekipy szybko pojawią się w F1, ale równie szybko znikną. - Wcześniej w tym sporcie było wiele wzlotów i upadków. Zespoły przychodziły i odchodziły, były odbudowywane i przestawały istnieć. Teraz, gdy zainteresowanie F1 jest większe, widzimy jak rośnie wartość obecnych ekip - zauważył Włoch.
- Podczas tego procesu musimy to wszystko wziąć pod uwagę i chcemy zrobić wszystko jak należy, a ostateczna decyzja zostanie podjęta wspólnie z FIA - zakończył Domenicali.
Czytaj także:
- Nowy kontrakt Hamiltona. Kolejne szczegóły wychodzą na jaw
- Kobieca F1 rośnie w siłę. Zaskakująca decyzja przed sezonem 2024