Chce mieć swój zespół w F1. Na razie ma inny problem
Andretti Global otrzymało zgodę FIA na dołączenie do F1, ale amerykański zespół wciąż jest daleki od startów w mistrzostwach w sezonie 2025. Czekają go nie tylko trudne rozmowy z Formułą 1. Michael Andretti musi rozwiązać kolejny problem.
Jak się okazało, nie jest to jedyny problem Michaela Andrettiego. Zespół Amerykanina nie ma obecnie umowy, która gwarantowałaby mu dostawę silników F1. Wcześniej 61-latek chwalił się porozumieniem z Alpine. Francuzi byli gotowi produkować jednostki napędowe dla Andretti Global, ale kontrakt w tej kwestii wygasł.
- Mieliśmy prekontakt z Andrettim, ale on wygasł, ponieważ jego zespół miał otrzymać zgodę na starty w F1 przed określoną datą. Oznacza to, że w tej chwili, jeśli chcielibyśmy współpracować z jego ekipą, to musielibyśmy wynegocjować nową umowę. W tej chwili nic nas nie łączy z Andrettim - powiedział portalowi motorsport.com Bruno Famin, tymczasowy szef Alpine.
ZOBACZ WIDEO: Polski mistrz szczerze o swojej przemianie. "Byłem łobuzem"Famin dodał, że po wygaśnięciu umowy rozmowy z Andrettim zostały zerwane i na tę chwilę nie ma planów ich wznowienia. Sytuacja może się zmienić dopiero w momencie, gdy właściciel F1 wynegocjuje z Amerykaninem zasady rywalizacji w królowej motorsportu. - Wszyscy wiedzą, jaka jest sytuacja. Potrzebujemy decyzji F1 przed ewentualnym wznowieniem współpracy z Andrettim - dodał.
Andretti Global przed rozpoczęciem starań o jazdę w F1 zawarł sojusz z koncernem General Motors i ma promować w królowej motorsportu markę Cadillac. W tym przypadku mowa jednak wyłącznie o brandingu i umowie sponsorskiej. Amerykański gigant motoryzacyjny nie ma bowiem w planach na ten moment dołączać do Formuły 1 jako producent silników.
Z kolei Famin wskazał, że Alpine najpóźniej na początku 2024 roku będzie musiało wiedzieć, czy w kolejnym sezonie będzie produkować silniki dla innego zespołu. - Zamawiamy części na dość wczesnym etapie. W zależności od sytuacji, pewne rzeczy będziemy w stanie wykonać, a inne nie. Jednak na razie nawet nie ma sensu o tym rozmawiać - stwierdził tymczasowy szef ekipy z Enstone.
Chociaż Alpine nie wyklucza ewentualnej współpracy z Andrettim, to równocześnie... sprzeciwia się powiększaniu F1. - Nie mamy nic przeciwko jedenastu zespołom w stawce, ale tylko jeśli wniesie to coś nowego do tego biznesu i będzie stanowić wartość dodaną dla Formuły 1. Nie chcemy, by dodatkowa ekipa osłabiła wartość naszych aktywów. Jeśli tak się stanie, będziemy się temu sprzeciwiać - podsumował Famin.
Czytaj także:
- Natychmiastowy wyrok. Były szef F1 skazany
- To koniec? Perez "potrzebuje zmiany zespołu"