Verstappen przesadził? Mógł doprowadzić do tragedii

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen wypychający poza tor Charlesa Leclerca
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen wypychający poza tor Charlesa Leclerca

Max Verstappen zaraz po starcie sprintu w GP USA zaczął spychać Charlesa Leclerca poza tor. Sytuacja mogła zakończyć się nawet uderzeniem Monakijczyka w ścianę. Kierowca Red Bulla nie otrzymał jednak żadnej kary za swoje zachowanie.

Charles Leclerc bardzo dobrze wystartował do sprintu w GP USA i nie zostawił wyboru Maxowi Verstappenowi. Holender, aby nie stracić pierwszego miejsca, zaczął bezpardonowo spychać rywala w kierunku betonowej ściany, aż w końcu kierowca Ferrari odpuścił. Kosztowało go to utratę pozycji na rzecz Lewisa Hamiltona.

Kierowca Red Bull Racing nie otrzymał żadnej kary od sędziów, co zdziwiło Jacquesa Villeneuve'a. - Najważniejsze wydarzyło się po starcie. Verstappen przekroczył granicę i zmiażdżył rywala. Warto na to zwrócić uwagę. Przesunął się mocno do środka, przejechał przez linię wyznaczającą wyjazd z alei serwisowej. Leclerc został wypchnięty z toru, to było za dużo - powiedział mistrz świata Formuły 1 z sezonu 1997, cytowany przez gpblog.com.

Zdaniem Kanadyjczyka, tak agresywna jazda Verstappena w ogóle nie była "konieczna". Holender uniknął kary, bo wszystko wydarzyło się po starcie, a incydent uznano za typowy dla pierwszego okrążenia. Zwykle sędziowie są bardziej pobłażliwi przy ocenie zachowań, które miały miejsce zaraz po rozpoczęciu rywalizacji.

ZOBACZ WIDEO: Polski mistrz szczerze o swojej przemianie. "Byłem łobuzem"

- Nie wiem, dlaczego pierwsze okrążenie w tym przypadku miałoby się różnić od pozostałych. Przecież mówimy o brudnym manewrze, wypchnięciu rywala z toru. Takie kwestie trzeba uporządkować - zaapelował Villeneuve.

- Zrozumiałe jest inne podejście do sytuacji z pierwszego okrążenia, gdy obok siebie jadą trzy bolidy i nikt nie wie, w którym miejscu znajduje się rywal, kto zahamuje i kiedy. W takim momencie można przymknąć oko na poczynania niektórych zawodników. Nie możemy jednak tolerować tego, że kierowca wypycha celowo przeciwnika poza tor i nie otrzymuje za to kary - dodał Kanadyjczyk.

Sam Leclerc nie ma jednak pretensji do Verstappena o zachowanie z pierwszego okrążenia. - Szczerze mówiąc, gdybym był na jego miejscu, to zrobiłbym to samo. To był manewr na limicie, ale sam lubię taką walkę. Tym razem sprawy nie ułożyły się na moją korzyść, ale jest w porządku. Taka walka to część wyścigów - powiedział kierowca Ferrari portalowi racingnews365.com.

Czytaj także:
- "Absurd". Kierowcy F1 są wściekli. Nie chcą słyszeć o milionowej karze
- Lewis Hamilton zabrał głos ws. wojny w Izraelu. "Musimy to zakończyć"

Komentarze (5)
avatar
random47
22.10.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jeśli już to nie Max a Leclerc , który widział gdzie się chce wepchać , był do diabła z tyłu Maxa . 
avatar
Janek1976
22.10.2023
Zgłoś do moderacji
3
3
Odpowiedz
Czy wy się chociaż trochę znacie na tym sporcie. Leclerc miał przednie skrzydło na wysokości tylnego koła Verstapena, więc jakie spychanie. Piekarze niech zajmą się pieczeniem chleba i nie powi Czytaj całość
avatar
Krzysztof 66
22.10.2023
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Te sprinty pic na wode-może jeśli ròżnica punktowa jest mała to może coś by to dało ale tak na wyścig pozycje sã,a tu o czapke gruszek ściganie lepij to zmienić,że po sprincie będã miejsca na s Czytaj całość
avatar
Genaro
22.10.2023
Zgłoś do moderacji
5
1
Odpowiedz
Przede wszystkim nie powinien startować 1 w sprincie gdyż w kwalifikacjach do niego wyjechał poza tor, ale sędziowie nie zauważyli …