Charles Leclerc wykonał solidny przejazd na pośrednich oponach w pierwszej części GP Meksyku, dzięki czemu pozostawał w walce o zwycięstwo. Monakijczyk notował dobre tempo, choć miał uszkodzone przednie skrzydło po kontakcie z Sergio Perezem na pierwszym okrążeniu. Problemem dla 26-latka okazała się jednak druga faza wyścigu.
Kierowca Ferrari zjechał na pit-stop po twarde opony na krótko przed poważnym wypadkiem Kevina Magnussena, który przerwał GP Meksyku. Włoski zespół wymienił wtedy uszkodzone skrzydło w bolidzie 26-latka, ale pozostawił mu twarde ogumienie. Rywale wykorzystali natomiast restart, by założyć gumy z pośredniej mieszanki.
Monakijczyk po wznowieniu wyścigu nie był w stanie zmusić twardych opon do odpowiedniej pracy. Efekt był taki, że nie tylko musiał zapomnieć o gonieniu Maxa Verstappena, ale też przegrał walkę o drugą lokatę z Lewisem Hamiltonem. - Byłem przekonany, że wybiorą pośrednie opony na restart. Dzięki temu można zyskać nawet pięć metrów na dojeździe do pierwszego zakrętu - powiedział Christian Horner, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: Polski mistrz szczerze o swojej przemianie. "Byłem łobuzem"
- Byłem bardzo zaskoczony wyborem Ferrari. Widzieliśmy pośrednie opony u Hamiltona, które zadziałały jak należy i wytrzymały aż do mety - dodał szef Red Bull Racing.
Po wyścigu w szeregach Ferrari nie ukrywano, że przejazd na twardych oponach okazał się kluczowy dla wyniku Leclerca. - Mam wrażenie, że pierwszy był w porządku. Byliśmy wolniejsi o 0,3-0,4 s od Verstappena, co biorąc pod uwagę uszkodzenia bolidu, było naprawdę niezłym wynikiem. Gdy założyliśmy twarde opony, w żadnym momencie nie byliśmy w stanie się zbliżyć do odpowiedniego tempa - powiedział Frederic Vasseur.
Szef Ferrari podkreślił, że jego ekipa nie za bardzo miała wybór, bo czerwony bolid mocniej zużywa opony niż konkurencja i pośrednia mieszanka nie wytrzymałaby aż do mety. - Musielibyśmy przejechać na tych oponach ok. 35 okrążeń. Nie zakładaliśmy, aby to było możliwe - dodał.
Vasseur zaprzeczył jednak, aby przeżywał frustrację w związku z tym, że Ferrari po raz kolejny nie było w stanie przekuć pole position w wygraną w wyścigu. - Frustracja to nie jest właściwe słowo. Gdy kończysz wyścig na trzecim i czwartym miejscu, to nie jest zły wynik. Przejazd na twardych oponach był kiepski, ale pierwsza część wyścigu była bardzo dobra - podsumował.
Czytaj także:
- "Nie chcę wierzyć". Sensacyjne plotki na temat Alonso w F1
- Perez "myślał tylko o zwycięstwie". To zakończyło jego udział w wyścigu