Na początku tygodnia FIA wydała oświadczenie, w którym poinformowała o "badaniu" sprawy rzekomego wynoszenia informacji przez jednego z szefów zespołu Formuły 1. Nie wymieniła w nim nazwiska Toto Wolffa, ale od początku było jasne, że chodzi właśnie o szefa Mercedesa. Miał on przekazywać wiedzę ze spotkań swojej żonie Susie, która zarządza F1 Academy i podlega bezpośrednio właścicielowi królowej motorsportu.
"Business F1" sugerował, że wszystkie zespoły są oburzone zachowaniem Wolffa, co zmotywowało FIA do podjęcia śledztwa. Jednak rywale Mercedesa zareagowali na artykuł oświadczeniami, w którym zapewnili, że nie składali żadnych skarg. To zmusiło federację do zakończenia swojego postępowania.
Oburzenia zachowaniem FIA nie ukrywa Lewis Hamilton. - To był trudny tydzień. To rozczarowujące, gdy widzisz jak organ zarządzający naszym sportem próbuje zakwestionować uczciwość jednej z najbardziej niesamowitych liderek, jakie kiedykolwiek widział nasz sport. Próbowano zdyskredytować Susie Wolff bez zadawania jakichkolwiek pytań, bez żadnych dowodów, a następnie na koniec po prostu powiedziano "przepraszam" - powiedział 38-latek, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: Rekordowy budżet Apatora. Ile brakuje torunianom do walki o mistrzostwo?
- To jest niedopuszczalne. Mamy w tym sporcie tak wielu wspaniałych ludzi, którzy wykonują niesamowitą pracę. Toczy się też ciągłą walka o rzeczywistą poprawę różnorodności w naszym środowisku. Za każdym razem, gdy wykonujemy jakiś krok naprzód, to w kierownictwie FIA znajdują się osoby, które próbują ściągnąć nas w dół. To musi się zmienić - zaapelował siedmiokrotny mistrz świata.
Hamilton wykorzystał aferę wokół rodziny Wolffów, by po raz kolejny zaapelować o zwiększenie różnorodności w świecie F1. - To sport globalny. Mamy niesamowitą szansę i naturalną odpowiedzialność. Musimy być liderami zmian. Podróżując po tylu krajach na świecie, mamy obowiązek się upewnić, że podążamy we właściwym kierunku - stwierdził Brytyjczyk.
Kierowca Mercedesa stanął też w obronie swojego szefa. - Toto to niesamowity lider. Znam go od dawna. Dołączyliśmy do Mercedesa w tym samym czasie. To była interesująca podróż dla każdego z nas. Mogliśmy się rozwijać wraz z ekipą, obserwować jej postęp. W tym czasie Toto nie stracił ani grama swojej konkurencyjności - skomentował Hamilton.
Czytaj także:
- Sprinty w F1 w sezonie 2024. Wszystko jasne
- Wyleci z F1? Ultimatum dla kierowcy