Żona Toto Wolffa zabrała głos. "Niepotrzebna" afera i bezpodstawne oskarżenia w F1

Twitter / Susie Wolff / Venturi Racing / Na zdjęciu: Susie Wolff
Twitter / Susie Wolff / Venturi Racing / Na zdjęciu: Susie Wolff

Susie Wolff ostro skrytykowała FIA za brak komunikacji, przejrzystości i "wprowadzenie ludzi w błąd" w związku z "bezpodstawnymi zarzutami". W ten sposób żona Toto Wolffa odniosła się do rzekomej afery z wynoszeniem informacji w F1.

Od kilku dni Formuła 1 żyje aferą wokół Toto i Susie Wolffów. To konsekwencja śledztwa, jakie FIA wszczęła w związku z doniesieniami o możliwym konflikcie interesów. Szef Mercedesa miał wynosić informacje ze spotkań ekip F1 i przekazywać je małżonce, która zarządza F1 Academy. Brytyjka odpowiada tym samym przed właścicielem królowej motorsportu i mogła dostarczać mu cennej wiedzy.

Dochodzenie FIA zakończono po ledwie kilkudziesięciu godzinach, gdy na jaw wyszło, że inne zespoły są oburzone zachowaniem federacji. Mercedes w oficjalnym komunikacie potępił zarzuty kierowane pod adresem Wolffów. Niewykluczone nawet, że niemiecka ekipa będzie domagać się odszkodowania w związku z uszczerbkiem na wizerunku.

Zdaniem Susie Wolff, wycofanie się FIA ze śledztwa nie jest działaniem wystarczającym. "Moja pierwsza reakcja była taka: 'Czy to już wszystko?'" - zapytała w mediach społecznościowych Brytyjka, która poprzez F1 Academy nadzoruje proces kształcenia młodych kobiet w motorsporcie.

ZOBACZ WIDEO: Rekordowy budżet Apatora. Ile brakuje torunianom do walki o mistrzostwo?

Wolff dodała, że nikt z FIA nie kontaktował się z nią bezpośrednio, a jawne postępowanie federacji doprowadziło do tego, że stała się obiektem ataków w internecie. W związku z tym żona szefa Mercedesa chce odpowiedzi na pytanie, kto "zainicjował tę kampanię i wprowadził media w błąd".

"Przez dwa dni w przestrzeni publicznej pojawiały się insynuacje na temat mojej uczciwości, ale nikt z FIA nie rozmawiał ze mną bezpośrednio. Mogłam ponieść straty wskutek niezasłużonego ataku. Próbowano zdyskredytować moją osobę, ale zbyt ciężko pracowałam, aby moja reputacja została podważona przez bezpodstawne zarzuty w komunikacie prasowym" - stwierdziła Brytyjka.

"Przeszliśmy długą drogę jako sport. Jestem niezwykle wdzięczna za kolektywne wsparcie zespołów F1. Pracowałam z wieloma pełnymi pasji kobietami i mężczyznami w F1 oraz FIA. Im leży na sercu dobro naszej dyscypliny. Ta historia wydarzyła się jednak bez jakiejkolwiek przejrzystości i odpowiedzialności. W internecie spotkałam się z hejtem na temat mojej pracy i rodziny. Nie pozwolę się wmanewrować w intrygę i zamierzam kontynuować swoje działania, dopóki nie dowiem się, kto zainicjował tę kampanię i wprowadził media w błąd" - podsumowała Susie Wolff.

Czytaj także:
Uszczerbek na reputacji Mercedesa. Niemcy będą domagać się odszkodowania?
Hamilton wściekły w związku z aferą w F1. Mówi o "niedopuszczalnym" zachowaniu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty