Koniec z włoskim "prawem Beckhama". Problem dla Ferrari

Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: David Beckham
Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: David Beckham

Rząd zniósł ustawę zwaną Decreto Crescita, zwaną też "włoskim prawem Beckhama". To rozwiązanie oznaczało korzystniejsze rozwiązania podatkowe dla pracowników spoza Półwyspu Apenińskiego. Nowe regulacje mogą być ciosem dla zespołu Ferrari w F1.

W tym artykule dowiesz się o:

1 stycznia 2024 roku we Włoszech przestała obowiązywać ustawa zwana jako Decreto Crescita. Dzięki niej osoby, które dotarły na Półwysep Apeniński, aby mieszkać i pracować na terenie kraju, otrzymywały sporą ulgę podatkową. Takie rozwiązanie funkcjonowało od 2019 roku. Chętnie korzystały z niego przede wszystkim kluby piłkarskiej Serie A.

Piłkarze spoza Włoch nie musieli przez pierwszych pięć lat płacić 50 proc. podatku od swoich dochodów, bo dzięki Decreto Crescita uiszczali jedynie wcześniej ustalony ryczałt. Dzięki temu kluby były bardziej konkurencyjne względem rywali z Hiszpanii czy Niemiec, gdzie obowiązują wyższe stawki podatkowe.

Nowe prawo szybko nazwano "włoskim prawem Beckhama", bo Hiszpanie kilkanaście lat wcześniej uchwalili podobne przepisy, które przyczyniły się do transferu Davida Beckhama z Manchesteru United do Realu Madryt.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny błąd sędziego. Co on zrobił?!

Zniesienie Decreto Crescita może być ciosem dla Ferrari, które od kilkunastu miesięcy przechodzi przez proces restrukturyzacji i stara się ściągnąć do siebie czołowych inżynierów Mercedesa i Red Bull Racing. Dzięki dotychczasowym rozwiązaniom, zagraniczni specjaliści ściągani do Maranello od 2019 roku nie musieli płacić podatku od 70-90 proc. dochodów.

Do tej pory Ferrari i tak miało problemy z przekonaniem wielu inżynierów do pracy z Maranello. Najczęściej cenieni eksperci od aerodynamiki pochodzą z Wielkiej Brytanii i nie chcą porzucać życia w ojczyźnie i wyprowadzać się z dala od rodziny. Brak ulgi podatkowej może być kolejnym ciosem dla stajni z Maranello.

Kolejnym czynnikiem jest limit wydatków w F1. Ferrari jako pracodawca będzie musiało teraz wydawać większe sumy na pensje w porównaniu do lat minionych, podczas gdy ograniczenia budżetowe pozostają niezmienione. Może to preferować ekipy z Wysp Brytyjskich, gdzie obowiązują luźniejsze regulacje prawne i podatkowe.

Czytaj także:
- "Totalny bałagan". Kolejne odejście z FIA
- Z rządu do F1. Zaskakujący transfer

Źródło artykułu: WP SportoweFakty