Policja z Miami potwierdziła, że kierowca samochodu marki Dodge wypadł z estakady znajdującej się w pobliżu Hard Rock Stadium i funkcjonującego tam toru Formuły 1. Do zdarzenia doszło w czwartek (18 stycznia) o godz. 13.45 czasu lokalnego. Do wypadku doszło najprawdopodobniej ze względu na nadmierną prędkość.
Sportowy samochód uderzył w betonową ścianę, po czym wykonał obrót w powietrzu i spadł z estakady na tor F1. Po drodze zniszczył też rosnące palmy. Siedzący w środku mężczyzna wypadł z pojazdu, jeszcze zanim ten wylądował do góry nogami na asfalcie w pobliżu szesnastego zakrętu. Przybyła na miejsce załoga pogotowia ratunkowego stwierdziła jego zgon.
Tor wokół Hard Rock Stadium został wybudowany na przestrzeni 2021 i 2022 roku. W okolicach szesnastego zakrętu znajdują się na stałe zamontowane bariery i siatki, gdyż jest to jeden z najbardziej oddalonych punktów od areny, na której na co dzień gra drużyna występująca w lidze NFL - Miami Dolphins.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie jest żart. Tak trenują polscy skoczkowie
Autostrada Turnpike, która znajduje się w tym miejscu, jest otwarta przez cały rok, ale podczas weekendu F1 zamknięte są zjazdy z niej, aby nie doszło do takiej sytuacji jak w czwartek. Organizatorzy GP Miami ze względów bezpieczeństwa chcą uniknąć sytuacji, w której samochód drogowy mógłby spaść na nitkę wyścigową. Droga prowadzi w kierunku Daytony i Orlando. Codziennie pokonują ją tysiące Amerykanów.
Tegoroczne GP Miami odbędzie się w dniach 3-5 maja. Dlatego też nie ma ryzyka, iż uszkodzenia powstałe wskutek czwartkowego wypadku zakłócą przygotowania do wyścigu F1 na Florydzie.
Czytaj także:
- Lewandowski zainwestował w jego biznes. Teraz podziwia Hołowczyca
- 27 zarzutów dla ministra. W tle spore łapówki i bilety na F1