Lewis Hamilton żegna się z Mercedesem. Brytyjczyk trafił do ekipy z Brackley w sezonie 2013, by już kilka miesięcy później stworzyć wraz z nią jeden z lepszych duetów w historii Formuły 1. Niezwykle wydajne silniki niemieckiego producenta w połączeniu z konkurencyjnymi bolidami przyniosły Hamiltonowi sześć z siedmiu tytułów mistrzowskich (2014-2015, 2017-2020).
Ledwie kilka miesięcy temu Hamilton zgodził się na podpisanie dwuletniego kontraktu z Mercedesem (2024-2025), ale okazało się, że drugi sezon jest opcjonalny. Sytuację postanowiło wykorzystać Ferrari, które w czwartek oficjalnie potwierdziło pozyskanie 39-latka. Legenda F1 w czerwonym samochodzie zajmie miejsce Carlosa Sainza.
"Wszystko było trzymane w tajemnicy. Spirala nakręcała się coraz bardziej, aż w końcu Hamilton i Elkann (prezydent Ferrari - dop. aut.) doszli do porozumienia. Przeprowadzka Lewisa do Maranello to historyczne wydarzenie dla F1" - przekazał dziennikarz Giuliano Duchessa, który jako jeden z pierwszych informował o możliwej przeprowadzce Hamiltona do Ferrari.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Neymar odpowiada hejterom. W swoim stylu
Mercedes potwierdził rozstanie z Hamiltonem oficjalnie w czwartek o godz. 20.00. Wcześniej w fabryce w Brackley odbyło się spotkanie, na którym personelowi niemieckiej ekipy przekazano tę niezwykle ważną wiadomość.
"Mercedes i Lewis Hamilton rozstaną się po zakończeniu sezonu 2024. Lewis aktywował opcję zwolnienia z kontraktu, który ogłosiliśmy w zeszłym roku" - przekazał zespół.
Kilka minut później pozyskanie Hamiltona potwierdziło Ferrari. "Ferrari ma przyjemność ogłosić, że Lewis Hamilton dołączy do zespołu w 2025 roku na mocy wieloletniego kontraktu" - napisano. Nieoficjalnie wiemy, że Brytyjczyk miał podpisać umowę w formacie 2+1. Oznacza to, że siedmiokrotny mistrz świata może pozostać w Maranello aż do końca sezonu 2027.
Chociaż wydawało się, że Lewis Hamilton pozostanie kierowcą przez całą karierę związanym z Mercedesem - wcześniej startował w McLarenie korzystającym z niemieckich silników, to wizja podbicia F1 w czerwonym samochodzie stała się dla niego niezwykle atrakcyjna. Jego partnerem będzie Charles Leclerc. 26-latek niedawno podpisał nowy kontrakt z włoskim zespołem, na mocy którego pozostanie w stajni z Maranello co najmniej do końca sezonu 2026.
Czytaj także:
- Zapadła decyzja ws. powiększenia F1
- To byłby hit! Ferrari kusi Hamiltona