W ostatnich dniach Nico Rosberg nie był wymieniany jako kandydat do startów w Mercedesie w sezonie 2025. Niemiec zakończył karierę w 2016 roku po dość niespodziewanym zdobyciu tytułu mistrzowskiego w Formule 1. Od tego momentu nie oglądaliśmy go w wyścigach, więc zakontraktowanie go w roli następcy Lewisa Hamiltona byłoby absurdalne.
Redakcja "Suddeutsche Zeitung" postanowiła jednak zapytać 38-latka, czy byłby skłonny ponownie podjąć rękawicę w królowej motorsportu. - To koniec. Nie planuję powrotu do F1 - powiedział były mistrz świata, który obecnie skupia się na nowym rozdziale życia. Rosberg realizuje się jako inwestor finansowy i głowa rodziny.
- Mam wielki szacunek do ryzyka - dodał Rosberg, który zakończył karierę m.in. ze względu na otwarty konflikt z Hamiltonem. Rywalizacja obu kierowców doprowadziła do tego, że nie rozmawiali ze sobą w sezonie 2016, zaś w wywiadach rzucali pod adresem rywala inwektywami.
ZOBACZ WIDEO: Sabalenka szykuje się do powrotu. Tylko spójrz, co "wrzuciła" do sieci
Były mistrz świata podkreślił, że po tak długiej przerwie od ścigania nie byłby zbyt konkurencyjnym kierowcą. - Nie mógłbym tak po prostu wrócić sobie do F1. Musiałbym się intensywnie przygotowywać przez cały rok, choćby po to, żeby wytrenować synapsy w mózgu. Kierowca wyścigowy musi reagować superszybko przy maksymalnej prędkości, zachowując przy tym precyzję. Długa przerwa sprawiła, że straciłem tę umiejętność - stwierdził Rosberg.
- Mięśnie również poddawane są ogromnemu obciążeniu, aby utrzymać kierownicę przy tych wszystkich siłach odśrodkowych, jakie działają na kierowcę - podsumował Niemiec.
Wcześniej motorsport.com informował, że Mercedes nie bierze pod uwagę zakontraktowania Sebastiana Vettela, który pożegnał się z F1 po zakończeniu sezonu 2022. Tymczasem niemieckie media twierdziły, że czterokrotny mistrz świata na poważnie rozważa powrót do ścigania w barwach ekipy z Brackley.
Media spekulują ws. nazwiska następcy Hamiltona, bo Mercedes nie ma oczywistego kandydata. Na "liście życzeń" niemieckiej ekipy mają się znajdować Fernando Alonso, Mick Schumacher, Esteban Ocon i Andrea Kimi Antonelli.
Czytaj także:
- Mobbing w najlepszym zespole F1? Szef Red Bulla narobił sobie "wielu wrogów"
- "Nie je i nie śpi". Fatalne doniesienia na temat żony szefa Red Bulla