Zgromadził ponad 1 mld zł. Mówi, że nie wie ile ma pieniędzy na koncie

Materiały prasowe / Mercedes  / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Lewis Hamilton od dawna nie jest tylko kierowcą F1. Brytyjczyk walczy z rasizmem, stał się współwłaścicielem klubu futbolu amerykańskiego, produkuje tequilę bezalkoholową, tworzy ubrania i muzykę. Oto jak rosło imperium Hamiltona.

Transfer Lewisa Hamiltona do Ferrari wstrząsnął światem Formuły 1. W padoku pojawiają się sprzeczne informacje ws. pensji legendy wyścigów. Niektórzy twierdzą, że jego zarobki będą mniejsze od tych w Mercedesie. Inni mówią o rekordowej gaży w wysokości 100 mln dolarów rocznie. Sam 39-latek mówi jednak, że nie czyta swoich kontraktów i nie wie, ile ma pieniędzy na koncie.

- Formuła 1 nie tylko nauczyła mnie doceniać życie, ale też pomogła mi zarobić wystarczająco dużo pieniędzy. Jestem zamożnym człowiekiem, ale nie należę do osób, które ciągle liczą swoje pieniądze. Wiem tylko tyle, że na koncie mam środki nawet na najbardziej nieprzewidywalne okoliczności. I to mnie uszczęśliwia - powiedział w jednym z wywiadów.

Hamilton jest kimś więcej niż kierowcą F1

Brytyjczyka do transferu miał namówić John Elkann. Prezydent Ferrari obiecał, że firma nie tylko zapłaci mu rekordowy kontrakt, ale wesprze też jego inicjatywy charytatywne. Włosi chcą stać się pełnoprawnym partnerem Hamiltona nie tylko na torze, ale i poza nim. To dla nich kluczowe, bo 39-latek od dawna jest kimś więcej niż kierowcą F1.

ZOBACZ WIDEO: Co z przyszłością Patryka Dudka? Piotr Baron zabrał głos

"Business Insider" umieścił Hamiltona na 17. miejscu na liście najlepiej zarabiających sportowców na świecie. Jego majątek oszacowano na 285 mln dolarów (ponad 1,1 mld zł). - Nie mogę się ścigać wiecznie. Poza tym nie mogę cały czas myśleć o F1, bo to doprowadziłoby mnie do szału. Dobrze mieć inne zajęcia - wyjaśnił kiedyś kierowca, który zbudował swoją legendę za kierownicą Mercedesa.

Na imperium Hamiltona składają się liczne kontrakty indywidualne ze sponsorami. Brytyjczyk współpracuje m.in. z Tommy Hilfigerem, Pumą, Monster Energy. Nie zawsze o jego wyborach decydują pieniądze. - Czasem daję się ponieść jakieś historii w pełni i przymykam oczy na kwestie finansowe - przyznał.

Tak było chociażby w roku 2020, gdy po zabiciu George'a Floyda popularny stał się ruch Black Lives Matter. Wtedy Hamilton za jeden z głównych celów życiowych obrał sobie walkę z rasizmem. Do współpracy szukał takich firm, które były gotowe wesprzeć finansowo jego krucjatę przeciwko nietolerancji.

Imperium Hamiltona

- Rzadko gram w futbol amerykański. Nie oglądam wszystkich meczów, ale staram się nie przegapić tych najważniejszych. Łączenie tego z F1, przy różnych strefach czasowych, jest trudne - mówił Hamilton w 2022 roku po tym, jak stał się współwłaścicielem klubu Denver Broncos. Konsorcjum, na czele którego stanął Rob Walton, zapłaciło za drużynę 4,65 mld dolarów. To była największa transakcja w historii ligi NFL.

Nie wiadomo, jaką kwotę Hamilton wyłożył na zakup Broncos, ale kilka miesięcy później chciał w podobny sposób zostać współwłaścicielem piłkarskiej Chelsea FC, choć od dzieciństwa jest kibicem... Arsenal FC. Wtedy mówiło się, że Brytyjczyk jest gotów "dosypać" do oferty jednego z konsorcjów ponad 10 mln dolarów. Ostatecznie drużyna "The Blues" trafiła w ręce Todda Boehly'ego.

Lewis Hamilton jest nietuzinkową postacią
Lewis Hamilton jest nietuzinkową postacią

Hamilton jako biznesmen realizuje się też w świecie alkoholi. - Jestem wielkim fanem tequili. Mój sportowy styl życia nie pozwala mi pić alkoholu, więc znalazłem wyjście - powiedział Brytyjczyk i podczas GP Meksyku przedstawił markę Almave. To napój bezalkoholowy, który w smaku przypomina tequilę. Jedna butelka kosztuje ok. 40 dolarów (ponad 160 zł).

Będąc w Wielkiej Brytanii i USA można też spróbować wegańskich burgerów, za którymi stoi Hamilton. Brytyjczyk od lat nie je mięsa i zachęca do tego innych w trosce o środowisko naturalne. Dlatego postanowił rozwijać sieć Neat Burger. Zaczęło się od kilku punktów w Londynie, a później marka pojawiła się w Stanach Zjednoczonych, co było możliwe dzięki inwestycji innej gwiazdy - Leonardo DiCaprio.

Jeszcze w 2022 roku Neat Burger wygenerował ponad 40 mln dolarów strat, ale marka uznawana jest za przyszłością. Jej obecna wycena sięga 100 mln dolarów.

Misja Hamiltona

Aby wspomóc walkę z rasizmem, Hamilton wypromował organizację Mission 44. Jej głównym zadaniem jest pomoc czarnoskórym i dzieciom ze środowisk wykluczonych. Siedmiokrotny mistrz świata F1 sam pukał do drzwi wielu firm i zapraszał je do współpracy. Pieniądze na fundusz wpłacili m.in. stacja Sky oraz bank UBS.

Obecnie projektem Mission 44 w imieniu kierowcy zarządza Jason Arthur. - Lewis bardzo nam pomaga. Przyprowadza na spotkania znane osoby, osobiście wspiera ze sponsorami, przekazuje swoją energię i finanse. To najlepszy kierowca w F1, bardzo zajęty, więc nie ma możliwości spędzania z nami całej doby. Mimo napiętego harmonogramu, bardzo nam kibicuje - powiedział Arthur.

Hamilton ma przekazywać na Mission 44 połowę swojej pensji z F1. W ramach uzgodnień z Mercedesem, niemiecki zespół przelewa identyczną sumę na konto organizacji. Równocześnie stajnia z Brackley pod wpływem swojej gwiazdy uruchomiła program Accelerate 25. Za jego sprawą w najbliższych latach w Mercedesie znacząco ma wzrosnąć odsetek pracowników pochodzących ze środowisk wykluczonych i różnych mniejszości.

Hamilton podczas zajęć w jednej z brytyjskich szkół
Hamilton podczas zajęć w jednej z brytyjskich szkół

39-latek stworzył też Komisję Hamiltona, której zadaniem ma być zwiększenie obecności czarnoskórych w motorsporcie. Organizacja finansuje m.in. dodatkowe zajęcia z przedmiotów ścisłych dla osób ze "środowisk niedostatecznie reprezentowanych" i czarnoskórych nauczycieli. Dzięki Komisji kilku młodych Brytyjczyków otrzymało już staż bezpośrednio w Formule 1.

- Nie należę do osób, które ciągle mówią o dziedzictwie. Często zadają mi jednak pytania tego typu. Chociaż wyścigi są moim życiem, to nie chcę, by zapamiętano mnie wyłącznie z tego powodu - powiedział Hamilton, gdy zapytano go o powody stworzenia Mission 44.

- Używam mojej platformy do promowania pomysłów i wywierania presji na system. Mam nadzieję, że osiągnę coś ważnego również poza F1. Nigdy nie myślałem, że mój głos zostanie usłyszany, że będę mógł potencjalnie na coś wpłynąć. Formuła 1 dała mi platformę, dzięki której mogę wysyłać pozytywne wiadomości, inspirować ludzi i wzywać do zmian. W pewnym momencie będę musiał odejść, ale moją misją jest uczynienie sportów motorowych środowiskiem bardziej inkluzywnym - dodał.

Kontrakt Hamiltona z Ferrari może obowiązywać do końca sezonu 2027, po czym Brytyjczyk najpewniej zakończy karierę w F1. Będzie miał wtedy 42 lata i dość czasu, by skupić się na innych projektach. Od 2018 roku kierowca projektuje odzież i tworzy wyjątkowe kolekcje sygnowane swoim nazwiskiem, zajmuje się też muzyką. Na emeryturze najpewniej odkryje kolejne pasje.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
- Nerwowa atmosfera wokół szefa Red Bulla. Formuła 1 wydała oświadczenie
- Rosjanin właścicielem "Zielonego piekła". Niemcy nie są w stanie nic zrobić

Źródło artykułu: WP SportoweFakty