Przypominamy ten wywiad, ponieważ Kacper Sztuka jest nominowany w plebiscycie Wirtualnej Polski - Herosi w kategorii Talent.
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty: "Drugi Kubica", "nowy Verstappen". To niektóre nagłówki, które pojawiają się w twoim kontekście. Jak na to reagujesz?
Kacper Sztuka, kierowca MP Motorsport, podopieczny akademii talentów Red Bull Racing, mistrz włoskiej Formuły 4: Nie chcę być drugim Robertem Kubicą, chcę być pierwszym Kacprem Sztuką. Bycie porównywanym do Roberta jest miłe, bo jest to jedyny Polak, który zaistniał w F1. Dla wszystkich polskich kierowców jest wzorem i idolem. Chcę jednak być sobą. Nie chcę nikogo naśladować. Chcę tak jak Robert trafić do F1, ale napisać swoją historię.
Nie przeszkadza ci chyba jednak, że rodacy widzą w tobie największą od lat nadzieję na Polaka w F1?
Wiadomo, że nie. To kolejna, dodatkowa motywacja. Cieszę się, że typuje się mnie na następcę Roberta Kubicy i kogoś, kto ma szansę zaistnieć w F1. Na razie skupiam się jednak na poszczególnych krokach. Mam je do wykonania w Formule 3 i nie myślę o dalekich celach. Miło jest jednak wiedzieć, że już teraz mam wsparcie wielu Polaków.
ZOBACZ WIDEO: Zobacz obrady kapituły plebiscytu Herosi WP! Jędrzejczyk, Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych
Jak to się stało, że z Cieszyna trafiłeś do świata wyścigów?
Zaczęło się od oglądania bajki "Auta". Tata był kierowcą rajdowym, więc miał wszystkie narzędzia, aby ułatwić mi wejście w motorsport. Któregoś dnia pojechaliśmy z Tymkiem Kucharczykiem (młody polski kierowca ścigający się w GB3 Championship - dop. aut.). Początkowo bałem się odpalić silnik i tata musiał mnie ciągnąć za linę przed gokartem.
Dopiero później, gdy zobaczyłem, że siostra włączyła silnik w gokarcie, to pomyślałem sobie, że nie mogę być gorszy. Od pierwszego okrążenia zakochałem się w ściganiu. Później to ja musiałem wyciągać tatę na tor. Tak to się rozkręciło. Pojechaliśmy na zawody do Polski, potem do Czech, aż to się rozwinęło do profesjonalnego poziomu i występów we Włoszech. Oto jestem tu, gdzie jestem.
Na ile pomogło ci posiadanie ojca, który sam doświadczył motorsportu?
Wyścigi i rajdy mocno się różnią. Na początku mojej kariery doświadczenie taty na pewno pomagało. Jednak od paru lat jest to na takim poziomie, że tata będąc byłym kierowcą rajdowym, nie może mi bezpośrednio pomóc. Jego doświadczenie pomogło np. w logistyce. Doskonale rozumiał to, że zawsze musiałem przyjechać na tor wyspany, wystarczająco wcześnie, aby się rozgrzać. Cieszę się, że mam go u swojego boku, że żyje moimi występami. Mało osób mogłoby się tak poświęcić dla syna. Jest ze mną na każdych zawodach, za co bardzo mu dziękuję.
Gdy pojawiały się tematy sponsorsko-finansowe, że budżet na występy może się nie spiąć, to do ciebie to docierało? Czy tata chronił cię przed tym?
Jakoś tam docierało. Nie było jednak presji, że muszę wygrać, bo inaczej nie będę dalej startował. Miałem jednak świadomość, że zmagamy się z problemami budżetowymi. Byłem odsuwany na bok od tych tematów, bo jestem kierowcą. Moim zadaniem jest szybkie jeżdżenie w kółko. Zostawiałem to tacie i innym osobom. Nie było potrzeby, abym się w to angażował, bo mogłoby to na mnie wpłynąć negatywnie.
Kubica, Verstappen i inni wiele zawdzięczają wymagającym rodzicom. Jak ty opisałbyś swoje relacje z ojcem?
Nigdy tata nie zmuszał mnie do startów. Momentami nawet był przeciwny, bo wiedział z jakimi to się wiąże kosztami i niebezpieczeństwem. Raczej odciągał mnie od motorsportu niż wywierał jakieś naciski. Oczywiście, zawsze chciał, abym wygrywał. To też jest jego pasja, więc robił wszystko, abym był najlepszy. Nie było takich sytuacji jak u Verstappena, żeby zostawił mnie samego na autostradzie po nieudanym wyścigu.
Na pewnym etapie zawsze pojawia się presja. Niektórzy podchodzili do tego na luźno, ale to jest złe podejście, bo jak się chce zaistnieć w F1, to w którymś momencie nastąpi zderzenie z presją i oczekiwaniami. Lepiej od małego się do niej przyzwyczajać. Nawet jeśli czasem wydaje się to ekstremalne, by na małych dzieciach wywierać presję i coś od nich wymagać, ale czasem się to przydaje.
Mistrzostwo włoskiej F4, awans do akademii talentów Red Bulla, a masz ledwie 18 lat. Jesteś już dumny z tego, co osiągnąłeś?
Tak. Nastąpił duży przeskok w moich wynikach. Choćby w porównaniu do 2020 roku, gdy nie zdobyłem ani jednego punktu we włoskiej F4. Dwa lata później wygrałem mistrzostwo. Zostałem przyjęty do akademii Red Bulla, co jest wielkim wyróżnieniem i marzeniem z dzieciństwa. Formuła 3 to kolejne marzenie, które stało się prawdą. To ogromny zaszczyt i lata ciężkiej pracy się opłaciły. Jestem w tym miejscu, w którym zawsze chciałem być.
Co zmieniło się, że od braku punktów w debiutanckim sezonie F4 wszedłeś na sam szczyt tych mistrzostw?
Przede wszystkim zespół. Przejście z AS Motorsport do US Racing było dużym krokiem naprzód. To niemiecka ekipa, z zupełnie innym stylem działania. Do tego w 2022 roku pojawiło się zupełnie nowe auto i siły w stawce zaczęły wyglądać inaczej. Zaczęliśmy walczyć z Premą, która jest bardzo mocna. W pierwszym sezonie współpracy z US Racing nie byliśmy w stanie jej dogonić, ale w drugim już tak. Znaleźliśmy dobre ustawienia i od połowy sezonu 2023 dominowaliśmy nad Premą.
Rozmawiamy świeżo po przedsezonowych testach F3. Jak wrażenia?
Dobrze. Myślę, że były udane. Przerobiliśmy cały plan, który mieliśmy do zrobienia, mimo że były utrudnienia pogodowe. Nie spodziewaliśmy się deszczu na pustyni, co przeszkodziło nam w pierwszych dwóch dniach. Skondensowaliśmy działania w popołudniowych sesjach i udało nam się dokonać symulacji kwalifikacji i wyścigu, sprawdziliśmy ustawienia. Jesteśmy w pełni przygotowani do nowego sezonu.
Nie wiem czy wiesz, ale Franz Tost (były szef drugiego zespołu Red Bulla w F1) zwrócił na ciebie uwagę i już z dwa lata temu twierdził, że jesteś najbardziej obiecującym z polskich kierowców.
Nawet tego nie wiedziałem, że Red Bull miał wtedy na mnie oko. Włoska F4 jest jednak wysoko doceniana przez zespoły F1.
Jak to się zatem stało, że trafiłeś pod skrzydła Red Bulla?
Była mała wpadka, bo w listopadzie ubiegłego roku na spotkaniu z polskimi dziennikarzami ujawniono to przedwcześnie. Nie wpłynęło to na moje podejście. My to ogłosiliśmy oficjalnie, tak jak planowaliśmy. Z dr Helmutem Marko, który zarządza juniorami w Red Bullu, pierwszy raz spotkaliśmy się pod koniec sierpnia w Zandvoort. Byliśmy zaproszeni przez Orlen na wyścig F1, rozmawialiśmy z Marko, ale nie było tematu akademii. To było bardziej spotkanie, aby się "poznać". Nie padły żadne konkrety.
Sytuacja zmieniła się po wygraniu tytułu w F4. Zostaliśmy zaproszeni na spotkanie i tam dowiedzieliśmy się, że Red Bull chce mnie w swoim programie. Od razu się dogadaliśmy. Nie zastanawiałem się ani chwili, bo jest to marzenie z dzieciństwa. To wielkie wyróżnienie. Red Bull ma doświadczenie w tym co robi, wyszkolił wielkich kierowców, więc trafiłem do dobrego środowiska.
Wielkie wyróżnienie, ale też olbrzymia presja. Dr Marko jest bezwzględny i potrafi zwolnić kierowcę po kilku słabych wyścigach.
To akademia zero-jedynkowa. Albo jedzie się bardzo dobrze, albo nie jedzie się w ogóle. Wiem, że będę musiał dawać z siebie 102 proc. na torze i dowozić dobre wyniki. Jeśli coś się nie układa, to Red Bull zwykle żegna się z kierowcami. Są bezwzględni, ale też mają ku temu powody. Mogą być wybredni, bo do zespołu F1 Red Bulla mogą trafić tylko najlepsi. Takim trzeba być, aby zaistnieć w akademii. Jeśli ktoś nie prezentuje odpowiedniego poziomu, to później i tak nie zaistnieje w F1, więc lepiej mu to od razu powiedzieć.
Czy Formuła 3 zaskoczyła cię czymś na obecnym etapie?
Wszystkiego się raczej spodziewałem. Nawet jeśli jest dużo nowych rzeczy, to nic mnie nie zaskoczyło. Zanim wsiądę do auta, to wszystko wiem i nie było sytuacji, które wywarłyby na mnie duże wrażenie. Przygotowuję się na tyle mocno do startów, że nie mam prawa być zaskoczonym.
Zespół MP Motorsport jest bardzo doświadczony, w przeszłości startował tam Max Verstappen. Jak zostałeś przyjęty?
Bardzo dobrze. To ekipa, w której jest jedna z najlepszych atmosfer w całym padoku. Już podczas testów na Imoli pod koniec ubiegłego roku zostałem przyjęty bardzo ciepło. Teraz wróciłem do nich z oficjalnie podpisanym kontraktem, ale nic się nie zmieniło. Jest większe napięcie niż na testach posezonowych, ale z mechanikami i inżynierami współpracuje się rewelacyjnie.
Wiem, że Formuła 3 widziała kierowców, którzy w debiucie zdobywali tytuły, ale jak ty do tego podchodzisz? Rok nauki?
Nie nazwałbym tego sezonu "rokiem nauki". Będę starał się popełnić jak najmniej błędów. Będę chciał być stabilnym przez cały rok. Chcę wygrywać, ale mam świadomość, że debiutantowi nie będzie łatwo. MP Motorsport to bardzo dobry zespół, ale też nigdy nie zdobył mistrzostwa w F3. Dają możliwość walki o podia i wygrane wyścigi, ale też nie jest tak, że jesteśmy faworytami do tytułu. Zrobimy wszystko, aby tego dokonać, ale celem na ten sezon jest bycie w czołowej dwunastce.
Do pierwszego wyścigu z kwalifikacji jest odwrócona kolejność czołowej dwunastki. Statystycznie zdobywa się wtedy dużo punktów, jeśli się jest na tych pozycjach. Dlatego moim celem będzie meldowanie się w dwunastce już na etapie kwalifikacji, popełnianie jak najmniejszej liczby błędów i zobaczymy, co z tego wyjdzie na koniec sezonu.
Mam takie podejście, że skupiam się na najbliższej sesji, pojedynczych występach, nie patrzę na mistrzostwa i dalekie cele.
MP Motorsport "wychowało" m.in. Verstappena. Widzisz jakąś różnicę w podejściu do młodego kierowcy w tej holenderskiej ekipie względem tych, w których już startowałeś?
Co zespół, to inne podejście do pracy i kierowców. Na testach było dość luźno w porównaniu chociażby do niemieckiego US Racing. Wyniki mówią same za siebie. Jeszcze nie jestem pewien, jak działają pod presją, ale tego się dowiem po pierwszej rundzie F3 w Bahrajnie. Wiem jednak, że wykonują dobrze swoją robotę i nie mam się o co martwić.
Czemu akurat ten zespół? Były jakieś inne oferty?
Rozmawia się z wieloma ekipami przed sezonem. MP Motorsport był w stanie trzymać miejsce dla mnie dość długo. Rozmowy z nimi prowadziliśmy jeszcze od czasów Formuły 4. To trzeci najmocniejszy zespół mistrzostw z poprzedniego sezonu. Prema i Trident, czyli dwie najlepsze ekipy, były zajęte i bardzo drogie. MP Motorsport wcale nie jest gorsze i z dobrym nastawieniem możemy dużo osiągnąć.
Rozmawiał Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Kolejny Polak na drodze do F1. Świetna informacja z Wielkiej Brytanii
- Orlen nadal z Kubicą. Logo firmy na samochodzie Ferrari