Kolejna afera w F1. Śledztwo przeciwko prezydentowi FIA

Formuła 1 na starcie sezonu 2024 uwikłana jest w liczne skandale. Ciągle nierozwiązana pozostaje kwestia szefa Red Bulla, a tymczasem ruszyło śledztwo przeciwko prezydentowi FIA. Mohammed ben Sulayem miał wywierać presję na sędziów.

Katarzyna Łapczyńska
Katarzyna Łapczyńska
Mohammed ben Sulayem (w środku), Stefano Domenicali (po prawej) Materiały prasowe / Alfa Romeo F1 ORLEN / Na zdjęciu: Mohammed ben Sulayem (w środku), Stefano Domenicali (po prawej)
Wobec Mohammeda ben Sulayema toczy się wewnętrzne śledztwo w FIA - dowiedziało się BBC. To brytyjski serwis jako pierwszy poinformował o problemach Emiratczyka, który zarządza organizacją od grudnia 2021 roku. Od tego momentu ben Sulayem wielokrotnie był krytykowany za styl rządzenia i nie ma wielu zwolenników w świecie Formuły 1.

Sprawa dotyczy ubiegłorocznego GP Arabii Saudyjskiej. Jeden z sygnalistów miał zgłosić FIA, że prezydent organizacji interweniował ws. kary dla Fernando Alonso i próbował doprowadzić do jej cofnięcia. W ten sposób ben Sulayem chciał wykorzystać swoją pozycję, by wpłynąć na wyniki F1.

To kolejne kontrowersje, jakie pojawiają się w świecie F1. Padok ciągle żyje sprawą Christiana Hornera, który oskarżony był o "niewłaściwe zachowanie" względem jednej z pracownic. Szef Red Bull Racing został oczyszczony z zarzutów, ale nie zakończyło to afery. Doszło bowiem do wycieku dokumentów ze śledztwa Red Bulla, po którym m.in. ojciec Maxa Verstappena domaga się dymisji Brytyjczyka.

ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?

Jeśli zaś chodzi o ben Sulayema, w ubiegłorocznym GP Arabii Saudyjskiej sędziowie nałożyli na Fernando Alonso karę za niewłaściwe ustawienie się na polach startowych. Hiszpan podczas jednego z pit-stopów musiał odczekać 5 s na stanowisku. Tyle że w momencie odbywania kary jeden z mechaników dotknął jego bolid podnośnikiem.

Zgodnie z regulaminem, jakikolwiek kontakt z bolidem w czasie trwania 5 s kary skutkuje tym, że jej odbycie jest nieważne. Dlatego Alonso po chwili otrzymał kolejną sankcję. Wtedy do akcji miał wkroczyć prezydent FIA. Szejk Abdullah bin Hamas bin Isa Al Khalifa, który jest wiceprezydentem FIA na Bliski Wschód i Afrykę Północną, otrzymał telefon od swojego przełożonego. Ten domagał się cofnięcia drugiej kary dla kierowcy Aston Martina.

Dochodzenie FIA ws. zarzutów dla ben Sulayema ma potrwać od czterech do sześciu tygodni.

Paolo Basarri, urzędnik FIA ds. przestrzegania przepisów, miał powiedzieć, że sygnalista zgłosił federacji, iż ben Sulayem "oczekiwał od sędziów unieważnienia decyzji o nałożeniu kary".

Ben Sulayem w trakcie swojej kadencji kilkukrotnie wywoływał konflikty w świecie F1. Potrafił na kilka miesięcy zablokować możliwość rozgrywania sprintów, domagając się w zamian za zgodę FIA większych pieniędzy dla federacji. Krytykował też rzekomą ofertę Saudyjczyków, którzy proponowali ponad 20 mld dolarów za zakup Formuły 1. Twierdził wtedy, że dyscyplina jest warta znacznie mniej. Emiratczyk za te słowa został oskarżony o działanie na niekorzyść F1.

Czytaj także:
- Napięta sytuacja na Morzu Czerwonym. Zespół Kubicy uniknie problemów
- Szef Red Bulla ma dość brudnej gry. Kto kopie pod nim dołki?

Czy Mohammed ben Sulayem straci stanowisko prezydenta FIA?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×