Po minionym sezonie Formuły 1 wydawało się, że Sergio Perez nie ma większych szans na przedłużenie kontraktu, który wygasa z końcem 2024 roku. Chociaż "czerwone byki" miały dominujący bolid, to Meksykanin miał problemy z regularnym kończeniem wyścigów w czołówce. Dlatego w padoku F1 pojawiło się przekonanie, że Red Bull Racing będzie szukał nowej opcji na zastąpienie 34-latka.
- Mamy fenomenalny bolid. Mamy też jedno wolne miejsce na przyszły rok. Prawdopodobnie jest 16 kierowców, którzy są zdesperowani, by jeździć tym samochodem w kolejnym sezonie - powiedział Christian Horner, cytowany przez f1i.com.
Początek sezonu 2024 nieco zmienił sytuację, bo Sergio Perez w dwóch wyścigach dwukrotnie finiszował na drugim miejscu. W ten sposób kierowca z Meksyku pokazał, że może stanowić solidne wsparcie dla Maxa Verstappena. - Sergio jest na pole position. Może co najwyżej stracić to miejsce - dodał szef Red Bulla.
ZOBACZ WIDEO: Być albo nie być. Sezon prawdy dla Przemysława Pawlickiego
W ostatnich tygodniach Red Bull targany jest wewnętrznymi konfliktami, które mogą nawet doprowadzić do odejście z ekipy Maxa Verstappena. Wtedy stajnia z Milton Keynes miałaby do obsadzenia nawet dwa miejsca. To ciągle scenariusz mało prawdopodobny, ale realny. Wystarczy, że z Red Bulla zwolniony zostanie Helmut Marko. Holender niedawno wstawił się za Austriakiem.
- Nikt nie jest ważniejszy od zespołu. Myślę, że mamy silną relację z Maxem. Wykonuje wspaniałą robotę. Skupia się na tym, co ma do wykonania na torze i my też się na tym skupiamy - skomentował sytuację Horner.
- Wszyscy mamy wspólny interes. Chodzi o wyniki zespołu. Red Bull i jego dobro są najważniejsze dla każdego członka tej ekipy. Każdy ma tu swoją rolę do odegrania. Dotyczy to ludzi na samym dole, jak i tych na szczycie. Bez zespołu pracującego w harmonii nie da się osiągać takich wyników. Jeśli ktoś jednak nie chce być częścią tej ekipy, to go do tego nie zmuszamy - zadeklarował szef Red Bulla.
O harmonię i spokój może być jednak trudno, biorąc pod uwagę najnowsze doniesienia BBC. Brytyjska stacja ustaliła, że pracownica Red Bulla, która oskarżyła Hornera o "niewłaściwe zachowanie", postanowiła skorzystać z prawa od odwołania decyzji uniewinniającej 50-latka. Kobieta jest nawet gotowa iść do sądu i w tym celu wynajęła prawników.
Czytaj także:
- Verstappen jak Hamilton? Mercedes nie stracił nadziei na transfer
- "Rozmowy ruszyły". Nowa opcja dla Mercedesa