Mercedes od początku lutego jest świadom tego, że po sezonie 2024 straci Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk dość szybko zakomunikował ekipie swoją decyzję i w ten sposób Niemcy zyskali sporo czasu na pozyskanie jego następcy. Początkowo wydawało się, że stajnia z Brackley chce zaryzykować i podpisać kontrakt z 17-letnim Andreą Kimim Antonellim, ale dla Włocha może być za szybko na awans do Formuły 1.
Ostatnio sporo mówi się też o możliwej przeprowadzce Maxa Verstappena, ale odejście Holendra z Red Bull Racing ciągle pozostaje w sferze sci-fi. Aby doszło do transferu aktualnego mistrza świata, wydarzenia wewnątrz "czerwonych byków" musiałyby zmierzać w złą stronę, a konflikt wokół Christiana Hornera musiałby eskalować. Mercedes ma tego świadomość i rozgląda się za innymi opcjami.
"Corriere dello Sport" informuje, że w ubiegły weekend ruszyły rozmowy otoczenia Carlosa Sainza z Mercedesem. Jest to o tyle ciekawe, że to właśnie Hiszpan musi odejść z Ferrari, aby zrobić miejsce dla Lewisa Hamiltona.
ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?
W domu gościnnym Mercedesa przy okazji GP Arabii Saudyjskiej widziani byli Carlos Sainz senior oraz Carlos Onoro. Ten drugi jest kuzynem, ale równocześnie menedżerem 29-latka. W mediach społecznościowych można nawet znaleźć zdjęcia, na których widać Sainza i Onoro wychodzących z pomieszczeń niemieckiej ekipy. Wkrótce po nich budynek opuścił Toto Wolff.
Kierowca z Madrytu obecnie wydaje się być w dość komfortowej sytuacji. Sainz ma ugruntowaną pozycję na rynku w F1, dlatego nie powinien mieć większych problemów ze znalezieniem nowego pracodawcy. Najczęściej jego nazwisko łączone jest ze Stake F1 Team, które w roku 2026 zamieni się w fabryczny zespół Audi.
Przygotowania do startu Audi w F1 pilotuje Andreas Seidl, który w przeszłości jako szef McLarena współpracował z Carlosem Sainzem. Do tego ojciec Hiszpana ma świetne kontakty w grupie VW. 61-latek wygrywał Rajd Dakar w barwach Volkswagena, a ostatnio dokonał tego również jako kierowca Audi.
Czytaj także:
- Pieniądze wyrzucone w błoto? Hamilton może odbić się Ferrari czkawką
- Transfery z Red Bulla do Ferrari. Wyciekła lista nazwisk