Valtteri Bottas w barwach Mercedesa potrafił wygrywać pojedyncze wyścigi Formuły 1, ale miał wtedy do dyspozycji dominujący bolid. Transfer do ówczesnej Alfy Romeo (obecnie Stake F1 Team) miał być dla niego okazją, aby wykreować się na lidera zespołu i udowodnić swoją wartość. Stało się jednak inaczej i już wkrótce doświadczonego kierowcy może zabraknąć na polach startowych.
Obecny sezon jest dla Bottasa trzecim spędzonym w stajni z Hinwil i nie był on w stanie dotąd wprowadzić jej na wyższy poziom. W sezonie 2026 zespół zacznie startować w F1 jako Audi i dlatego potrzebuje sprawdzonych kierowców. Najprawdopodobniej Niemcy nie postawią na Fina. Z padoku docierają sygnały, że Audi szuka innych opcji.
Sam Bottas jest głęboko przekonany, że nie straci miejsca w F1. - Myślę, że pojawią się inne możliwości. Mimo wszystko w tej chwili moim priorytetem jest projekt Audi. Chciałbym się z nim związać na dłużej - powiedział fiński kierowca podczas festiwalu motorsportowego w Adelajdzie, cytowany przez agencję GMM.
ZOBACZ WIDEO: Być albo nie być. Sezon prawdy dla Przemysława Pawlickiego
Ze Stake F1 Team pożegnać ma się również Guanyu Zhou. Chińczyk również ściga dla zespołu z Hinwil od trzech sezonów i jak dotąd nie zaprezentował niczego szczególnego. Ma jednak tylko 24 lata i tak wczesny koniec przygody kariery z F1 mógłby mocno wpłynąć na jego dalszą przyszłość w motorsporcie.
- Nie znam konkretnego wieku, w którym można kończyć karierę w F1. Nie sądzę, aby mój czas dobiegał końca. Mam 34 lata, a Fernando Alonso ma coś ok. 65 lat i nadal się ściga. Jest dobrym punktem odniesienia dla innych, że mimo zaawansowanego wieku można osiągać dobre wyniki - stwierdził żartobliwie Bottas, bo Alonso wkrótce skończy 43 lata.
- Naprawdę chcę się nadal ścigać w F1 i chcę ponownie walczyć o czołowe lokaty. To mnie napędza. To interesujące, gdy tak duży producent jak Audi wchodzi do F1. Jeśli z jakiegoś powodu nie dadzą mi szansy, a myślę, że dadzą, to jednak poszukam innej opcji. Rynek kierowców powinien być dość otwarty po sezonie 2024 - podsumował Bottas, nawiązując do wygasających kontraktów większości kierowców.
Czytaj także:
- Działanie za plecami. Szykuje się skandal w F1
- Orlen u boku Kubicy. Nowe auto Polaka pokazane