Daniel Ricciardo na początku sezonu 2024 znajduje się w trudnej sytuacji. Australijczyk w żadnym z dotychczas rozegranych wyścigów nie zdobył punktów, a dodatkowo notuje gorsze wyniki niż Yuki Tsunoda. Dlatego jeszcze w marcu plotkowano, że 34-latek miał usłyszeć ultimatum ze strony szefów Red Bulla i może w niedalekiej przyszłości stracić miejsce w Visa Cash App RB.
Chociaż Helmut Marko zaprzeczał później istnieniu ultimatum, to do ciekawych informacji dotarł włoski "Motorsport". Australijski kierowca po ostatnim wyścigu w Japonii usłyszał od kluczowych osób w Red Bullu, że do przerwy wakacyjnej musi poprawić formę. Ricciardo ma zdobywać punkty i jeździć tempem Tsunody. Jeśli tak się nie stanie, straci fotel w Visa Cash App RB.
"Czerwone byki" mogą sobie pozwolić na wywieranie presji na doświadczonego kierowcę, bo mają w odwodzie Liama Lawsona. To właśnie Nowozelandczyk wskoczył do bolidu późnym latem i wczesną jesienią ubiegłego roku, gdy Ricciardo leczył kontuzję. 22-latek osiągał wtedy nad wyraz dobre wyniki.
ZOBACZ WIDEO: Nie chciał zostać prezesem. Czy Piotr Protasiewicz boi się odpowiedzialności?
"W zeszłym roku Liam uważał, że pokazał wystarczająco dużo, aby zasłużyć na miejsce w F1, ale szef Red Bulla nalegał, aby Ricciardo dostał szansę regularnego ścigania i tak się stało. Teraz sytuacja może się odwrócić" - czytamy we włoskim "Motorsporcie".
Ricciardo jest jednym z bardziej doświadczonych kierowców w F1. W barwach Red Bull Racing potrafił wygrywać wyścigi, ale od momentu odejścia z zespołu "czerwonych byków" jego kariera znalazła się na zakręcie. W barwach Renault w latach 2019-2020 potrafił osiągać dobre wyniki, choć nie dysponował bolidem pozwalającym na walkę o zwycięstwa.
Kryzys u Ricciardo nadszedł w okresie startów w McLarenie (2021-2022). Australijczyk na tle zespołowego partnera wypadał tak blado, że stajnia z Woking przedwcześnie rozwiązała z nim kontrakt. Dlatego na początku ubiegłego sezonu nie oglądaliśmy go w stawce. 34-latek powrócił po kilku wyścigach, zastępując w Alpha Tauri zawodzącego Nycka de Vriesa.
Czytaj także:
- Ależ zwrot akcji ws. Sainza! Kontrakt podpisany?
- "Mentalność samuraja". Ten kierowca zaskoczył wszystkich