Williams pośmiewiskiem w F1. "Równie dobrze możesz zostać w domu"

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Alexander Albon
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Alexander Albon

Williams jest ostatnio krytykowany w F1 za brak części zapasowych. Wypadek któregoś z kierowców może poskutkować wycofaniem z wyścigu. Alexander Albon stara się o tym nie myśleć. - Równie dobrze mógłbym zostać w domu - mówi tajski kierowca.

W tym artykule dowiesz się o:

Williams podróżuje na kolejne wyścigi Formuły 1 bez zapasowego podwozia. Gdy w Australii swój bolid doszczętnie rozbił Alexander Albon, zespół z dalszej części weekendu wycofał Logana Sargeanta i wystawił do niedzielnych zawodów tylko jeden samochód. Amerykanin miał natomiast wypadek w treningu w Japonii dwa tygodnie później, zaś w wyścigu Albon kolejny raz uszkodził podwozie.

Przed GP Chin ekipa z Grove dysponuje dwoma naprawionymi podwoziami, ale nadal nie ma części zapasowych. Jeśli któryś z kierowców na torze w Szanghaju potężnie zniszczy bolid, po raz kolejny zaistnieje konieczność wycofania jednego z nich z rywalizacji.

Podczas gdy wielu ekspertów krytykuje fatalną organizację w Williamsie, sami kierowcy starają się o tym nie myśleć. - Jeśli mam być szczery, podchodzisz do wyścigu nie myśląc o tym. Nie mamy części, sytuacja jest jaka jest. Gdybym zaczął się nad tym zastanawiać, to równie dobrze mógłbym zostać w domu. Musisz traktować ten weekend, jak każdy inny - powiedział Albon, cytowany przez motorsport.com.

ZOBACZ WIDEO: "On się pięknie uśmiechnie". Stanowcza opinia o Gregu Hancocku i jego przydatności

- Musisz jechać na limicie, aby go wyczuć i musisz znaleźć odpowiednią równowagę samochodu. Musisz zablokować mózg i ścigać się tak, jakby nic się nie działo - dodał kierowca z Tajlandii.

Williams ma dysponować zapasowym podwoziem dopiero w maju podczas GP Miami. Prace nad nim mogą się jednak opóźnić w związku z ostatnimi wydarzeniami. Mimo wszystko Albon jest jednak pod wrażeniem tego, jak pracownicy w fabryce w chwilach próby pracowali ostatnio nad odbudowaniem samochodów. - To był ogromny wysiłek. Zostaliśmy z tyłu z powodu tych wypadków. Nie jest tajemnicą, że jeszcze przed kraksami mieliśmy opóźnienia w produkcji - tłumaczył 28-latek.

- Personel w Grove wykonał kapitalną robotę. Pokazał, że można na nim polegać. To bardzo ważne, zwłaszcza że w Chinach mamy weekend sprinterski i mogą wydarzyć się różne sytuacje. Takie są wyścigi. Pojawiają się w nich czasem szanse dla takich zespołów jak nasz - podsumował Albon.

Czytaj także:
- Vettel "flirtuje" z F1. Zespoły brutalnie potraktowały Niemca
- Alonso pisze swoją historię. F1 od lat nie widziała takiego kierowcy

Komentarze (0)