Lewis Hamilton w deszczowych warunkach pokazał, że wciąż jest topowym kierowcą, nawet jeśli bolid Mercedesa nie pozwala mu na regularną walkę o zwycięstwa w Formule 1. Brytyjczyk zakończył "czasówkę" do sprintu w Chinach na drugim miejscu. Lepszy od niego był jedynie Lando Norris.
Po zakończeniu kwalifikacji 39-latek przyznał, że samochód Mercedesa "ożył" na mokrej nawierzchni. Hamilton nie ma jednak wątpliwości, że jeśli w sobotę będzie sucho, to jest skazany na pożarcie przez rywali. - Warunki były trudne. Wszyscy mieliśmy kiepską przyczepność, ale i tak jestem szczęśliwy - powiedział reprezentant stajni z Brackley w F1 TV.
- Gdy tylko zobaczyłem, że pada deszcz, to byłem bardzo szczęśliwy, bo na suchej nawierzchni nie jesteśmy wystarczająco szybcy. Gdy zrobiło się mokro, to pomyślałem, że będę miał więcej możliwości i wtedy faktycznie samochód ożył. Jeśli w sprincie będzie podobnie, to mamy szansę na miejsce w czołówce. Jeśli będzie sucho, to Ferrari i Red Bull nas wyprzedzą. Może uda się powstrzymać pozostałych, ale nie wiem - dodał Hamilton.
ZOBACZ WIDEO: "On się pięknie uśmiechnie". Stanowcza opinia o Gregu Hancocku i jego przydatności
Po kwalifikacjach do sprintu uśmiech pojawił się też na twarzy Toto Wolffa. Austriak stwierdził, że Mercedes ma szansę na dobry wynik w sobotę. Austriak ma jednak świadomość, że kierowcy mieli do dyspozycji tylko jeden trening, więc musieli ustawiać bolidy w ciemno. To może sprzyjać niespodziankom.
- Powinniśmy utrzymać dobre tempo na suchej nawierzchni. Nie sądzę, abyśmy mieli szansę z Red Bullem, ale z McLarenem już tak. Nie jestem tego pewien, bo nie mamy danych z pierwszego treningu. Możliwe, że są od nas szybsi albo na odwrót - powiedział Wolff w Sky Sports.
Mniej szczęścia miał George Russell, który w SQ2 popełnił błąd na pierwszym okrążeniu, a później w Szanghaju zaczął padać mocniejszy deszcz. W efekcie Brytyjczyk nie poprawił już czasu i odpadł z kwalifikacji z jedenastym rezultatem.
- To nie było łatwe okrążenie. Próbowaliśmy wcześnie wyjechać na tor, ale utknąłem w korku za innymi samochodami. Przede mną było chyba z dwanaście bolidów. One stały w pit-lane, ja za nimi, więc spadła mi temperatura opon. Wystarczyłaby 0,1 s różnicy i byłbym cztery pozycje wyżej - powiedział Russell.
Czytaj także:
- Hamilton wkrótce zakończy karierę? Zdecydowana deklaracja Brytyjczyka
- Williams pośmiewiskiem w F1. "Równie dobrze możesz zostać w domu"