F1 na ulicach Bangkoku? Ma przyciągnąć turystów

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: bolid F1 na ulicach Bangkoku
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: bolid F1 na ulicach Bangkoku

Tajlandia robi wiele, aby po zakończeniu pandemii COVID-19 odzyskać turystów. Władze państwa wpadły właśnie na pomysł organizacji wyścigu F1. GP Tajlandii miałoby się odbyć na ulicach Bangkoku.

W tym artykule dowiesz się o:

W poniedziałek w Bangkoku premier Tajlandii spotkał się ze Stefano Domenicalim. Srettha Thavisin rozmawiał z szefem Formuły 1 o możliwości zorganizowania wyścigu na terenie tego kraju. Impreza miałaby się odbyć na ulicach stolicy, co brzmi dość niewiarygodnie biorąc pod uwagę, że Bangkok jest jednym z najbardziej zakorkowanych miast na świecie.

Po spotkaniu Thavisina z Domenicalim nie zaprezentowano żadnych ram czasowych ani nie ogłoszono szczegółowych planów związanych z GP Tajlandii. Agencja prasowa AFP, powołując się na lokalne media, poinformowała jedynie, że kierowcy F1 mieliby się ścigać wokół historycznego centrum miasta. Wszystko po to, aby wypuklić walory turystyczne Bangkoku.

"Tajlandia jest w stanie gościć F1 w Bangkoku. Jeśli ten plan się powiedzie, jestem pewien, że nasz kraj pozostawi u przyjezdnych imponujące wspomnienia, ponieważ mamy odpowiedni potencjał, a Tajowie są niezwykle gościnni" - napisał w mediach społecznościowych premier Srettha Thavisin.

ZOBACZ WIDEO: Jaki będzie ORLEN 80. Rajd Polski? Opowiada Mikołaj Marczyk

Rząd Thavisina podejmuje działania, które mają zwiększyć prestiż Tajlandii na arenie międzynarodowej. Organizacja wyścigu F1 zadziałałby pozytywnie na ruch turystyczny, który próbuje się odbudować po pandemii COVID-19. Gospodarka tego kraju od lat uzależniona jest od turystyki, a koronawirus mocno w nią uderzył.

Jeszcze w 2021 roku Tajlandię odwiedziło tylko 428 tys. turystów, a w pierwszej połowie 2022 roku było to już 1,3 mln osób - to zasługa zniesienia restrykcji covidowych. W zeszłym roku do tego kraju wybrało się 27 mln podróżujących, zaś w 2024 roku władze chcą przekroczyć pułap 40 mln turystów. Rząd chce uzyskać ponad 100 mld dolarów z turystyki.

- Jeśli Formuła 1 ma się odbywać w Tajlandii, to chcemy, aby miało to miejsce na ulicach. Obecnie pracujemy nad tą sprawą - powiedział rzecznik rządu Chai Watcharong.

W promocji GP Tajlandii mógłby pomóc Red Bull, który w 51 proc. należy do tajskich inwestorów. W stawce jest też Alexander Albon, który wprawdzie urodził się i dorastał w Wielkiej Brytanii, ale jego matka pochodzi z Tajlandii i z tego powodu Albon wybrał reprezentowanie tego państwa na arenie międzynarodowej.

Czytaj także:
Kubica surowo o decyzjach zespołu. "Nie ułatwiliśmy sobie życia"
Wydał na syna setki milionów dolarów. Efekt jest opłakany

Komentarze (0)