W środę Red Bull Racing poinformował oficjalnie o zakończeniu współpracy z Adrianem Neweyem. Zrobił to dzień wcześniej niż oczekiwano, bo Brytyjczyk miał prosić, aby komunikat w tej sprawie wydano najwcześniej w czwartek. 65-latkowi zależało na tym, aby jego temat nie przykrył 30. rocznicy śmierci Ayrtona Senny.
Adrian Newey, który stał na czele departamentu technicznego Red Bulla od sezonu 2006, odejdzie z firmy w pierwszym kwartale 2025 roku. Równocześnie w najbliższych miesiącach zmniejszy swoje zaangażowanie w prace projektowe. To cios dla "czerwonych byków", choć Christian Horner ma być przekonany, że zespół poradzi sobie bez 65-latka.
Szef Red Bulla ma wysyłać sygnały, iż ceniony inżynier w ostatnim okresie nie podejmował kluczowych decyzji w Milton Keynes, a w departamencie technicznym wzrosła rola Pierre'a Wache. Francuz był kuszony przez Ferrari, ale w obliczu odejścia Neweya szanse na jego transfer zmalały do zera - twierdzi "La Gazzetta dello Sport". To właśnie Wache będzie teraz nowym guru technicznym Red Bulla.
ZOBACZ WIDEO: Hampel miał ogromne problemy przed sezonem. Zmienił niemal wszystko
Niemiecki "F1 Insider" przewiduje, że bez Neweya zespołowi grozi rozpad. "Z pewnością jest to osłabienie zespołu, który dominuje w F1 z supergwiazdą Verstappenem. Przynajmniej na razie. Staje się coraz bardziej jasne, że ekipie grozi rozpad z powodu wybryków jej szefa, Christiana Hornera. Odejście Neweya może być początkiem końca dominacji Red Bulla, a Verstappen może przejść do Mercedesa" - napisał serwis.
Warto pamiętać, że "F1 Insider" jest mocno kojarzony z Helmutem Marko. To właśnie Austriak chciał przejąć władzę w Red Bullu kosztem Christiana Hornera na początku roku, a rzekoma afera i oskarżenia względem szefa "czerwonych byków" nie potwierdziły się. Całe zamieszanie i wewnętrzne gierki przyczyniły się do decyzji Adriana Neweya o odejściu z firmy.
Przeciwko Hornerowi jest też ojciec aktualnego mistrza świata. Nie dziwi zatem, że Jos Verstappen w rozmowie z "De Telegraaf" wyraził obawy, co do przyszłości Red Bulla. - Zespołowi grozi rozpad. Tego właśnie się obawiałem od początku roku. Dla wewnętrznego spokoju ważne jest, aby kluczowy personel pozostał na pokładzie. Teraz tak nie jest. Nie wpływa to dobrze na przyszłość Red Bulla - stwierdził Holender.
Czytaj także:
- Verstappen odejdzie z Red Bulla? Ojciec Holendra zabrał głos
- Szok w Red Bullu. Wszystko jasne ws. genialnego inżyniera