Mercedes nakłania Verstappena do transferu. Red Bull jest wściekły

Kluczowe osoby w Red Bullu są wściekłe ciągłymi podchodami Mercedesa pod Maxa Verstappena. Dyrektor zarządzający austriackiej firmy stwierdził, że zachowanie Toto Wolffa "nie jest w porządku" i pokazuje "brak szacunku" dla rywala z F1.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Max Verstappen Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Max Verstappen ma ważny kontrakt z Red Bull Racing do końca sezonu 2028, ale nie brakuje plotek, iż Holender miałby wcześniej opuścić ekipę z Milton Keynes. Umożliwić mają mu to odejścia z zespołu takich osób jak Adrian Newey i Helmut Marko. Kontrakt 26-latka przewiduje bowiem zakończenie współpracy, jeśli kluczowe osoby również opuszczą pokład Red Bulla.

Transferem aktualnego mistrza świata zainteresowany jest Mercedes. Publicznie od wielu tygodni mówi o tym Toto Wolff. Według nieoficjalnych informacji, w tym tygodniu mają się odbyć kluczowe rozmowy ws. przyszłości mistrza świata. Niemcy oferują mu rekordowy kontrakt, wart ok. 150 mln dolarów rocznie. To ponad dwa razy więcej, niż Verstappen inkasuje obecnie w Red Bullu.

Działania Wolffa nie podobają się szefom Red Bulla w Austrii. - Rozumiem presję, jaką wywiera Wolff i być może inne zespoły, zwłaszcza po latach pozostawania w tyle stawki. Jednak myślę, że Wolff powinien skoncentrować się na własnych wyzwaniach. Ma ich dość dużo w zespole - powiedział Oliver Mintzlaff w "Bild Am Sonntag".

ZOBACZ WIDEO: Bardzo trudny kalendarz Fogo Unii. Czy leszczynian czeka seria porażek?

Dyrektor zarządzający Red Bulla, który przejął władzę w firmie po śmierci miliardera Dietricha Mateschitza, oskarżył Mercedesa o brak szacunku. - Tu chodzi o szacunek i respekt do rywala. Jeśli sam będę mówił bez przerwy o pracownikach innych ekip, nie będzie to w porządku - dodał Austriak.

Na początku roku Oliver Mintzlaff miał należeć do osób, które popierały odejście z firmy Christiana Hornera. Brytyjczyk zachował jednak stanowisko szefa Red Bulla w F1, gdyż stoją za nim tajscy inwestorzy potentata rynku napojów energetycznych. Ostatnio Austriak miał też zmienić nastawienie i popiera dalszą pracę Hornera w fabryce z Milton Keynes.

Nie wiadomo, jak pozostanie Hornera na stanowisku wpłynie na losy Verstappena, który swoją karierę bardziej wiąże z Marko. - Max ma długoterminowy kontrakt i nie powiedział mi choćby słowem, że nie chce go wypełnić. Nie martwię się, że rozważa przeprowadzkę. Sytuacja musi się uspokoić. Tego chce Max, tego również chcemy my - powiedział Mintzlaff o wewnętrznych gierkach w Red Bullu.

Austriak został też zapytany o to, czy Verstappen ma jakiś powód, by odchodzić z Red Bulla. - Nie. Żaden nie przychodzi mi do głowy. Max chce najszybszego bolidu. Mamy takowy. Chce zostać znów mistrzem świata i u nas ma największe szanse na to. Jest też lojalnym gościem. Horner i Marko zawsze mu ufali, a on to docenia. Red Bull to świetna marka, z którą się utożsamia. Jest wiele powodów, by Max z nami został i nie ma żadnego za odejściem - podsumował dyrektor zarządzający Red Bulla.

Czytaj także:
- Zwycięzca wyścigu F1 nie zauważył Trumpa. Oto, co usłyszał od polityka
- Syn miliardera nie przeprosił. Irytacja w padoku F1

Czy Max Verstappen odejdzie z Red Bulla już po sezonie 2024?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×