Kierowca McLarena wściekły. Na własne życzenie przegrał wyścig

Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Lando Norris
Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Lando Norris

Lando Norris zajął drugie miejsce w GP Hiszpanii. Po wyścigu na twarzy Brytyjczyka próżno było szukać uśmiechu. Kierowca McLarena wiedział, że startując z pole position miał wszystko, aby wygrać w Barcelonie. Norris kiepsko rozegrał jednak start.

Lando Norris rozpoczynał GP Hiszpanii z pole position, a w treningach pokazał na tyle mocne tempo, że miał wszystko, aby wygrać wyścig Formuły 1 w Barcelonie. Ostatecznie kierowca McLarena dojechał do mety na drugiej pozycji i po przekroczeniu mety nie ukrywał swojej frustracji.

Brytyjczyk podkreślił, że "McLaren był najszybszym bolidem na torze", a mimo to zameldował się na mecie 2,2 s za Maxem Verstappenem. To kolejna taka sytuacja w ostatnich tygodniach, bo również w GP Kanady kierowca stajni z Woking miał najlepsze tempo, a musiał uznać wyższość aktualnego mistrza świata. Wtedy Norris miał jednak pecha z wyjazdem na tor samochodu bezpieczeństwa i nieodpowiednią strategią.

Zdaniem Norrisa, kluczowy dla losów wyścigu w Barcelonie okazał się moment startowy. - To nie był kiepski start. To była kwestia jakichś dwóch metrów. Verstappen pojawił się obok mnie i nie byłem w stanie go przyblokować. Potem po zewnętrznej pojawił się Russell, który wykorzystał to, że daliśmy mu cień aerodynamiczny - powiedział Brytyjczyk w Sky Sports.

ZOBACZ WIDEO: "Nieporozumienie". Kibic nie mógł się opanować. Wszystko wytknął

- Bolidy F1 coraz bardziej wykorzystują jazdę w cieniu aerodynamicznym. Dlatego są w stanie sporo na tym zyskać. Było to widać po George'u, który momentalnie obok nas przemknął. Nawet gdyby mnie tam nie było, to Russell przemknąłby obok Verstappena - dodał kierowca McLarena.

Pocieszeniem dla Norrisa może być to, że świetna forma McLarena z ostatnich tygodni poskutkowała tym, że awansował na drugie miejsce w klasyfikacji kierowców F1. Jego strata do Verstappena wynosi teraz 69 punktów. To jednak frustruje Brytyjczyka, bo gdyby nie błędy w Kanadzie i Hiszpanii, to różnica mogłaby być dużo mniejsza.

- Nie obchodzi mnie, jaka to jest pozycja. Interesuje mnie strata do lidera mistrzostw, a ona się powiększyła po tym wyścigu. Jestem sfrustrowany, bo przegrałem wyścig, a wygrał Max, który przewodzi stawce - stwierdził.

- Byliśmy najszybszym samochodem w stawce. Zasłużyliśmy na zwycięstwo. Konieczność wyprzedzania rywali, podążanie za innymi i jazda w brudnym powietrzu. W tych wszystkich sytuacjach poniosłem straty, przez które przegrałem wyścig. Zaczęło się jednak od tego, że nie spisałem się wystarczająco dobrze na starcie - podsumował Norris.

Czytaj także:
- Anonimowy list i poważne oskarżenia. Policja wyjaśni aferę w F1?
- Firma rosyjskiego oligarchy kłamała? Pieniądze nie popłyną do Moskwy

Komentarze (0)