Jest decyzja Red Bulla ws. Pereza. Zaskakujący zwrot akcji

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Sergio Perez
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Sergio Perez

W poniedziałek w Red Bull Racing odbyło się spotkanie poświęcone przyszłości Sergio Pereza. Kiepskie wyniki w F1 sprawiły, że 34-latek znalazł się na wylocie z zespołu "czerwonych byków". Decyzja podjęta przez ekipę może jednak zaskakiwać.

W tym artykule dowiesz się o:

Przyszłość Sergio Pereza w Red Bull Racing była tematem wielu dyskusji w padoku Formuły 1. Wprawdzie w czerwcu zespół z Milton Keynes poinformował o zawarciu nowego, dwuletniego kontraktu z Meksykaninem, ale następnie znacząco obniżył on loty. Obecnie 34-latek traci ponad 100 punktów do Maxa Verstappena, a jego umowa pozwala w tej sytuacji przedterminowo zakończyć współpracę.

Świat F1 był przekonany, że podczas poniedziałkowego spotkania w Milton Keynes zapadnie decyzja o wyrzuceniu z Pereza. Tymczasem najpoważniejsze źródła w padoku, jak chociażby "De Telegraaf" i motorsport.com, informują o daniu kierowcy z Meksyku kolejnej szansy.

Christian Horner miał w poniedziałek przekazać personelowi Red Bull Racing, że gdy powróci do pracy po przerwie wakacyjnej, Sergio Perez nadal będzie kierowcą "czerwonych byków" i wystąpi w GP Holandii pod koniec sierpnia.

ZOBACZ WIDEO: Najwierniejszy polski kibic? To już jego szóste igrzyska!

Decyzja Red Bulla jest ryzykowna, bo stajnia z Milton Keynes nie ma już dominującego bolidu. Kiepskie wyniki Sergio Pereza sprawiają, że "czerwone byki" mogą stracić tytuł w klasyfikacji konstruktorów F1. Wynika to z faktu, że znacznie lepiej i równiej punktuje McLaren. Brytyjska ekipa może liczyć na Lando Norrisa i Oscara Piastriego.

Obecnie Red Bulla i McLarena w klasyfikacji dzielą tylko 42 punkty.

Wcześniej ESPN donosił, że jeśli Red Bull zwolni Pereza, to wraz z nim straci kilku sponsorów. Chodziło o takie firmy jak Disney, Telcel czy Nescafe, które wykorzystują popularność Meksykanina do promocji swoich produktów na rynku północnoamerykańskim. "Czerwone byki" straciłyby przez to ok. 5 mln dolarów.

Tyle że Red Bull ma znacznie więcej do stracenia, jeśli spadnie na drugie miejsce w klasyfikacji F1. Kontrakty sponsorskie przewidują wypłacenie specjalnych premii w momencie zdobycia mistrzostwa. Do tego sama Formuła 1 gwarantuje wyższą nagrodę pieniężną ekipie, która zajęła pierwszą lokatę w tabeli. Mowa o ok. 10 mln dolarów.

Po GP Belgii, które było kolejnym nieudanym wyścigiem dla Pereza, meksykański kierowca zaprzeczał, jakoby miał zostać zwolniony z Red Bulla. - W zespole wiele się dzieje i musimy się na tym skupić. Nie możemy marnować energii na te wszystkie spekulacje. To ostatni raz, gdy zabieram głos ws. mojej przyszłości. Chcę, aby to było jasne. Nie odpowiem więcej na jakiekolwiek pytanie dotyczące mojej sytuacji - powiedział Meksykanin.

Czytaj także:
- Szef Mercedesa przeprosił Russella. "Nie mamy nic na obronę"
- Pozbawili go wygranej w F1. Sędziowie ogłosili Hamiltona zwycięzcą GP Belgii

Komentarze (0)