George Russell został zdyskwalifikowany z GP Belgii, gdyż jego bolid nie osiągnął wagi minimalnej określonej przez regulamin Formuły 1. Stanowi on, że samochód powinien ważyć co najmniej 798 kg. Tymczasem maszyna 26-latka, po wypompowaniu 2,8 litra paliwa do kontroli technicznej, pokazała na wadze ledwo 796,5 kg.
Jako że samochód Mercedesa nie spełniał podstawowego wymogu regulaminowego, sędziowie nie mieli innego wyjścia. Wykluczenie Brytyjczyka z rezultatów GP Belgii oznacza, że wygrana na Spa-Francorchamps przypadła oficjalnie Lewisa Hamiltona. Dla siedmiokrotnego mistrza świata jest to drugi sukces w tym sezonie i 105. w karierze.
W tej sytuacji drugie miejsce w niedzielnym wyścigu przypadło Oscarowi Piastriemu, a trzecie - Charlesowi Leclercowi.
ZOBACZ WIDEO: Nie będzie wielkiego powrotu Przyjemskiego? "Ligę wygra mój ulubiony klub"
"Sędziowie wysłuchali przedstawiciela zespołu, delegata technicznego FIA, dyrektora FIA ds. bolidów i dyrektora technicznego FIA. Bolid numer 63 został zważony na zewnętrznej i wewnętrznej wadze FIA. Oba urządzenia wskazały ten sam wynik - 796,5 kg. Kalibracja obu wag została potwierdzona" - napisano w notatce sędziowskiej.
"Podczas przesłuchania przedstawiciel zespołu potwierdził, że pomiar jest prawidłowy, a procedury odbyły się w sposób zgodny z przepisami. Ekipa przyznała też, że nie było żadnych okoliczności łagodzących i był to jej błąd. Stewardzi doszli do wniosku, że naruszono art. 4.1 przepisów technicznych F1, a zatem należy zastosować standardową karę za takie naruszenie" - dodano.
Brak punktów w GP Belgii oznacza, że George Russell spada w klasyfikacji kierowców na ósme miejsce, zaś Sergio Perez awansował o jedną lokatę. Poprawił się za to dorobek Lewisa Hamiltona, który ma w tym momencie 150 punktów i plasuje się na szóstej pozycji w "generalce".
"Serce pęka. Mieliśmy 1,5 kg niedowagi i zostaliśmy zdyskwalifikowani z wyścigu. Daliśmy z siebie wszystko na torze i jestem dumny z tego, że przekroczyłem linię mety jako pierwszy. Kolejne zwycięstwa nadejdą" - tak decyzję sędziów skomentował Russell w mediach społecznościowych.
Czytaj także:
- Kolejny zwrot ws. hitowego transferu. Kierowca F1 znów zmienił zdanie?
- McLaren wyznaczy kierowcę numer jeden? "Muszę na to zasłużyć"