Otmar Szafnauer przed rokiem został pozbawiony stanowiska szefa Alpine, co tłumaczono słabymi wynikami francuskiej ekipy. Obecny sezon Formuły 1 przyniósł jeszcze gorsze rezultaty zespołu z Enstone, co jest najlepszym dowodem na to, że Amerykanin nie był jego głównym problemem.
Szafnauer wkrótce może udowodnić swoją wartość, bo związał się z bogatymi inwestorami, którzy są gotowi dołączyć do F1 z nowym podmiotem. - Rywalizację mam we krwi i jest jedna rzecz, którą lubię w życiu ponad wszystkie inne. To wyścigi. Praca w roli osoby, która nie ma wpływu na to, jak funkcjonuje zespół, w ogóle mnie nie interesuje - zaznaczył 59-latek w podcaście "James Allen on F1".
- Gdyby to była rola, w ramach której mógłbym rozwijać, budować, przyciągać odpowiednich ludzi, aby poprawiać konkurencyjność ekipy, to byłbym zainteresowany. Problem polega na tym, że w F1 mamy tylko dziesięć zespołów. Wszystkie z nich mają szefów. Może jednak jest szansa na dołączenie do stawki jedenastego czy dwunastego teamu? To byłoby dla mnie coś interesującego - dodał Szafnauer, pytany o ewentualny powrót do Formuły 1.
ZOBACZ WIDEO: Najwierniejszy polski kibic? To już jego szóste igrzyska!
Otmar Szafnauer podkreślił, że jest w ścisłym kontakcie z inwestorami, którzy "mają fundusze na założenie zespołu F1". Od razu zaznaczył, że nie jest to projekt Michaela Andrettiego. To kolejny z Amerykanów, który w ostatnich latach próbuje się dostać do królowej motorsportu z własną ekipą.
- Układamy puzzle, tak aby mieć pewność, że posiadamy wszystkie niezbędne elementy, które są potrzebne do stworzenia zespołu i otrzymania zgody na rywalizację w F1 - zdradził Szafnauer.
W świecie F1 od kilku lat pojawiają się zespoły zainteresowane rywalizacją na najwyższym szczeblu. O poszerzeniu mistrzostw nie chcą jednak słyszeć obecne ekipy. Wynika to z faktu, że nowy podmiot w Formule 1 wiązałby się z podziałem tortu finansowego na większą liczbę graczy. Byłoby to równoznaczne z mniejszymi zyskami.
Jako ostatni do F1 próbował dotrzeć amerykański Andretti Global, ale wniosek zespołu został odrzucony. Firma Liberty Media, właściciel królowej motorsportu, w oficjalnym komunikacie podkreśliła, że nowa ekipa nie daje gwarancji podniesienia poziomu rywalizacji i stworzenia ciekawszego widowiska.
Czytaj także:
- Hitowy transfer w F1 stał się faktem. Podjął decyzję po wielu miesiącach rozterek
- Hamilton wygrał po dyskwalifikacji kolegi z zespołu. "Współczuję"