Verstappen znów to zrobił. Mistrz F1 gra działaczom na nerwach

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen

Max Verstappen nie zrezygnował z bojkotowania oficjalnych konferencji FIA po tym, jak otrzymał karę za użycie przekleństwa na jednej z nich. - Dla mnie nic się nie zmieniło - oświadczył mistrz świata przed GP USA.

We wrześniu Max Verstappen został ukarany przez FIA za użycie wulgaryzmu na oficjalnej konferencji prasowej przed GP Singapuru. Holender opisując tegoroczny bolid Red Bull Racing sięgnął po słowo "s****y". Światowa federacja postanowiła, że aktualny mistrz świata Formuły 1 ma odbyć jeden dzień prac społecznych na jej rzecz. Holender nie zgodził się z takim werdyktem i jeszcze w Singapurze zaczął bojkotować konferencje organizowane przez FIA.

27-latek na oficjalnych spotkaniach z dziennikarzami w sali konferencyjnej zaczął odpowiadać pojedynczymi słowami. Bardziej wylewny był na briefingach prasowych, które nie są organizowane przez FIA.

Chociaż F1 w ostatnich tygodniach znajdowała się na jesiennych wakacjach, to spór Verstappena z FIA nie został zażegnany. Kierowca Red Bulla przed GP USA oświadczył, że jest gotów kontynuować swój protest. - Nie usłyszałem ani słowa wyjaśnienia od federacji, więc dla mnie nic się nie zmieniło - oświadczył Holender, cytowany przez motorsport.com.

ZOBACZ WIDEO: Rajdówka warta ponad milion złotych. Skąd ta cena?

Verstappen dodał, że w obecnej sytuacji musi "mniej mówić", aby nie narazić się na kolejne kary, co jest dla niego "w porządku".

Po stronie aktualnego mistrza świata stanęło też Stowarzyszenie Kierowców F1 (GPDA), które w trakcie przerwy jesiennej omówiło zachowanie FIA. Przedstawiciele związku zawodników mają w przyszłym tygodniu zorganizować spotkanie z federacją w tej sprawie.

Również Max Verstappen otwarty jest na rozmowy z Mohammedem ben Sulayemem. Jednak to właśnie prezydent FIA w jednym z ostatnich wywiadów stwierdził, że kierowcy muszą przestać przeklinać w trakcie wyścigów, a Formuła 1 "to nie muzyka rap". Słowa Emiratczyka wywołały konsternację w padoku.

- Ostatecznie każdy ma swoje zdanie, ale wyraziłem się dość jasno, że dla mnie cała sprawa to jakaś głupota. Zawsze jestem otwarty na rozmowę z prezydentem FIA na ten temat. Jednak to nie ja powinienem wychodzić z inicjatywą. Żyję swoim życiem, robię swoje i dla mnie nic się nie zmienia - oświadczył Verstappen.

- Czy FIA stworzyła sobie problem na własne życzenie? Tak, ale generalnie taki jest świat, w którym żyjemy, czyż nie? Ta historia była kompletnie niepotrzebna. Wiem, że nie można przeklinać, ale potem słyszysz, że jesteś karany, bo dzieci mogły to oglądać. Miałem pięć lat i w takim wieku nigdy nie oglądałem konferencji prasowej! W szkole używa się o wiele gorszego języka! - podsumował kierowca Red Bulla.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty