Decyzja Lewisa Hamiltona o przejściu do Ferrari była szokiem dla świata Formuły 1, zwłaszcza że zaledwie sześć miesięcy wcześniej podpisał nowy, dwuletni kontrakt z Mercedesem. Brytyjczyk wielokrotnie podkreślał chęć zakończenia kariery w zespole, z którym zdobył większość swoich mistrzowskich tytułów.
Szef Ferrari, Frederic Vasseur, ujawnił, że negocjacje z 39-latkiem przebiegły wyjątkowo sprawnie. - To nie było trudne - powiedział Francuz, cytowany przez planetf1.com.
- Ferrari zawsze było w jego myślach w pewien sposób i teraz gwiazdy się ułożyły. On tu przychodzi po to, żeby wygrywać, a nie na wakacje. Jestem przekonany, że mamy wszystko, by spróbować wspólnie z nim walczyć o tytuł - dodał Vasseur.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Znów jest z Neymarem?! Brazylijska modelka zachwyca urodą
Według doniesień "The Guardian", umowa została sfinalizowana w rekordowym tempie. Jeden z prawników miał stwierdzić, że był to najszybszy kontrakt, z jakim miał do czynienia w F1. Ferrari podobno było "podekscytowane" od momentu rozpoczęcia rozmów i nie obawiało się współpracy z coraz starszym kierowcą.
Hamilton od dawna marzył o jeździe dla legendarnej stajni z Maranello. - Oczywiście, dla każdego kierowcy dorastającego, obserwującego historię i sukcesy Michaela Schumachera, myśl o byciu w czerwonym kokpicie była fascynująca. Jeździłem w grach jako Michael w tym samochodzie, więc to na pewno jest marzenie i jestem naprawdę, naprawdę podekscytowany - przyznał Brytyjczyk.
Kluczową rolę w transferze odegrała relacja Hamiltona z Vasseurem, z którym współpracował w niższych seriach wyścigowych. - Mam świetne relacje z Fredem - dodał Hamilton.
- Ścigaliśmy się razem w Formule 3, odnieśliśmy niesamowite sukcesy w F3 i GP2, i to naprawdę tam zaczęła się podstawa naszej relacji. Zawsze pozostawaliśmy w kontakcie. Uważam, że bez niego to by się nie wydarzyło, więc jestem mu naprawdę wdzięczny i naprawdę podekscytowany pracą, którą tam wykonuje - podsumował siedmiokrotny mistrz świata.
Przejście Hamiltona do Ferrari oznacza, że 39-letni kierowca zakończy karierę w czerwonych barwach. Dla Włochów to zmiana od rywala do bohatera, a dla zespołu szansa na powrót do sukcesów, na które czekają od 2007 roku. Vasseur wierzy, że z Hamiltonem u boku Leclerca, Ferrari ma wszystko, co potrzebne, by ponownie walczyć o mistrzostwo.