Początek tegorocznego sezonu Formuły 1 pokazał, że Max Verstappen będzie miał trudno obronić mistrzostwo świata. Brylują bowiem kierowcy McLarena, wykorzystując znakomitą konkurencyjność swojego bolidu. Rozegrane ostatnio GP Emilia Romagna było jednak dla reprezentanta Red Bull Racing światełkiem w tunelu.
Samochód Holendra na torze Imola prezentował się zauważalnie lepiej niż wcześniej. Okazał się przede wszystkim łagodniejszy dla opon Pirelli. W kwalifikacjach Holender co prawda przegrał z liderem klasyfikacji generalnej Oscarem Piastrim, ale już tylko o włos, a w wyścigu wyprzedził Australijczyka imponującym manewrem na pierwszym okrążeniu i wygrał.
ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski dzwonił do sędziego. Tomasz Bronder zdradza, jak wyglądała rozmowa
Czy zatem Verstappen teraz zacznie przejmować inicjatywę? Jak sam twierdzi, niekoniecznie. Przynajmniej nie w GP Monako. O ile bowiem Red Bull mógł poprawić swoją maszynę, o tyle ciasne i kręte ulice Monte Carlo wybitnie nie pasują ostatnim pojazdom producenta popularnego napoju energetyzującego. Z modelem RB21 raczej nie będzie inaczej. Chodzi przede wszystkim o wolne zakręty i krawężniki. Samochód "czerwonych byków" pokonując takie łuki "cierpi", a tor w księstwie składa się z nich w dużym stopniu.
- Imola podsunęła nam dobre pomysły odnośnie tego, czego potrzebujemy od bolidu, ale tutaj mamy zupełnie inny tor. Nie możesz ustawić na nim samochodu tak jak na Imoli, bo tylko by się wszędzie odbijał. Ta pętla nadal nie jest dla nas optymalna. Wszyscy to wiemy. Widać w tym sezonie, że możemy być konkurencyjni za każdym razem, kiedy udajemy się na tory z szybkimi łukami. Na pozostałych obiektach jest trudniej. Patrząc na Imolę, tam wolne zakręty też nie były naszą najmocniejszą stroną. Wiemy, że najbliższy tor nie jest dla naszego bolidu i że to się nie zmieniło - wytłumaczył Verstappen, cytowany przez motorsport.com.
Skala problemów Red Bulla w Monako była świetnie widoczna rok temu. Verstappen na początku sezonu 2024 zdobył siedem pole position z rzędu, natomiast w księstwie ukończył kwalifikacje dopiero na szóstej pozycji i nie poprawił jej w wyścigu.
- Szczerze mówiąc, póki co nie wygląda, aby sytuacja zmieniła się względem zeszłego roku - powiedział czterokrotny mistrz świata, pytany o słabe punkty swojej ekipy.
- Oczywiście w dalszym ciągu próbujemy znaleźć coś w ustawieniach, aby bolid prowadził się chociaż nieco lepiej na takich torach. W tej chwili ciężko powiedzieć. Musimy poczekać i zobaczyć, jak zaczniemy weekend, jak będę się czuł w samochodzie. Ale tak jak powiedziałem, nie będzie łatwo, to na pewno - podsumował.