Zarządcy obiektu Zandvoort wydali oświadczenie dotyczące stanu toru po intensywnych opadach deszczu, które nawiedziły Holandię w ostatnich godzinach. Ulewy spowodowały chaos w nadmorskim mieście w północnej części kraju. W sieci pojawiły się nagrania zalanych ulic, gdzie poziom wody sięgał nawet 50 centymetrów.
Pojawiły się spekulacje, że tor wyścigowy w Zandvoort również ucierpiał. W mediach społecznościowych krążyło zdjęcie, które rzekomo przedstawiało osuwisko błotne w pobliżu słynnego zakrętu Arie Luyendyk. To wywołało dyskusje na temat możliwych uszkodzeń holenderskiego obiektu, który pod koniec sierpnia ma gościć Formułę 1.
ZOBACZ WIDEO: Woryna zapytany o płatności we Włókniarzu. Reakcja może mówić wiele
Jednak we wtorek w godzinach popołudniowych tor Zandvoort wydał oświadczenie. "Intensywne opady deszczu wywołały fałszywe nieprawdziwe o uszkodzeniach obiektu. Nasz zespół dokładnie sprawdził cały tor" - napisano w komunikacie. Podkreślono w nim, że choć na niektórych odcinkach zgromadził się piasek i woda, zostały one szybko usunięte. Powierzchnia toru jest sucha, czysta i w pełni gotowa do wyścigów.
Co najważniejsze - w żadnym miejscu nie doszło do zerwania asfaltu. Tym samym rozegranie GP Holandii nie jest zagrożone. Na wtorek na obiekcie zaplanowano sesje testowe F1 Academy, serii wyścigowej stworzonej wyłącznie dla kobiet, i odbyły się one zgodnie z planem.
W najbliższy weekend na torze w Zandvoort mają się odbyć kolejne zawody motorsportowe. Później obiekt w 100 proc. skupi się na przygotowaniach do Formuły 1. GP Holandii rozegrane zostanie w dniach 29-31 sierpnia.