Dopiero ruszyły prace. Już sprzedali 50 tys. biletów

Getty Images / Cristina Arias / Na zdjęciu: budowa toru Madring na potrzeby F1
Getty Images / Cristina Arias / Na zdjęciu: budowa toru Madring na potrzeby F1

Organizatorzy GP Hiszpanii na powstającym dopiero torze Madring sprzedali już 50 tys. biletów. Projekt wciąż budzi zastrzeżenia miejskiej opozycji, ale władze regionu mówią o dużym potencjale turystycznym i gospodarczym.

W tym artykule dowiesz się o:

Zastępca ministra kultury, turystyki i sportu Luis Martin poinformował podczas zebrania samorządowych władz, że silny popyt na wejściówki na GP Hiszpanii w sezonie 2026 potwierdza strategiczną szansę, jaką nowy tor Madring daje regionowi. Według niego wydarzenie ma wzmocnić turystykę, lokalną gospodarkę oraz międzynarodową rozpoznawalność wspólnoty.

Urzędnicy szacują, że wyścig Formuły 1 w stolicy wygeneruje ok. 500 mln dolarów rocznie i wesprze ponad 8 tys. miejsc pracy. Dane te mają uzasadniać szybkie tempo przygotowań i skalę inwestycji, mimo że projekt spotyka się z krytyką części sceny politycznej.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wspomina potworny wypadek. "Nie jestem już tym samym człowiekiem"

Uliczny tor Madring w dzielnicy Valdebebas jest ukończony w 90 proc. na etapie robót ziemnych. Od kilku tygodni na miejscu pracują koparki, które tworzą grunt pod przyszłą nitkę wyścigową. Zakończenie tego procesu ma nastąpić do maja 2026 roku. Obiekt będzie położony ok. 16 km od centrum miasta i pięć minut od lotniska, co według władz ma ułatwić logistykę dla kibiców i zespołów.

- Ciągłe podważanie projektu przez partie PSOE i Mas Madrid jest nieuzasadnione, zwłaszcza gdy rząd wciąż przeznacza miliony na dotacje dla istniejącego Grand Prix w Barcelonie - stwierdził Luis Martin, odnosząc się do krytyki ze strony głównej partii centrolewicowej oraz progresywnego ruchu zielonej lewicy w stolicy.

Madryt miał wyłożyć niespełna 500 mln dolarów na 10-letni kontrakt na organizację F1. W. ten sposób stolica przejęła prawa do GP Hiszpanii od Barcelony, która w ostatnich dekadach organizowała zawody na torze Circuit de Catalunya. Obecnie włodarze Katalonii robią wszystko, aby zachować miejsce w kalendarzu F1 po sezonie 2026, kiedy to wygaśnie ich umowa. Będą jednak musieli pogodzić się z utratą praw do nazwy GP Hiszpanii.

Tymczasem przeciwnicy projektu F1 w Madrycie kwestionują koszty i przejrzystość finansowania budowy toru Madring. Opozycja domaga się dokładniejszych informacji o umowach i harmonogramach. Władze regionalne odpowiadają, że sprzedaż biletów oraz prognozy wpływu ekonomicznego potwierdzają sens inwestycji.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści