Max Verstappen od zakończenia przerwy letniej w Formule 1 nie schodzi z podium. W efekcie kierowca Red Bull Racing odrobił już sporą część strat, jaką miał w "generalce" do duetu McLarena. Przed GP Kataru od Lando Norrisa dzielą go już tylko 24 punkty. Tymczasem w dwóch ostatnich rundach sezonu F1 do zdobycia jest jeszcze 58 "oczek".
Sytuacja wygląda zadziwiająco, bo w połowie sezonu wydawało się, że McLaren ma tak dużą przewagę nad rywalami, że któryś z jego kierowców w cuglach zdobędzie mistrzostwo świata. Zespół z Woking już we wrześniu świętował zresztą tytuł w klasyfikacji konstruktorów F1.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w swoim stylu. Sala od razu wybuchła śmiechem
Przed GP Kataru kierowca Red Bull Racing przyznał, że jest świadomy tego, jaka presja ciąży teraz na Lando Norrisie. - Twoim marzeniem jest zostać mistrzem i wtedy pojawia się presja. Tak samo było ze mną, gdy walczyłem o pierwszy tytuł. Zdecydowanie mocniej czujesz presję bycia w tej walce i myślisz: "to moja szansa", nie wiedząc, czy dostaniesz kolejną - powiedział Verstappen w rozmowie z Press Association.
- Ludzie potrafią wiele ukryć. I ja również bym tak robił na miejscu Norrisa. Presja, by to dowieźć, siedzi z tyłu głowy. Bardziej go to dotyka, gdy ktoś mówi coś negatywnego, ale każdy jest inny. Mnie to nie obchodzi. Mam takie podejście: "cokolwiek, mów, co chcesz". Kiedy masz już cztery tytuły, to niesamowite i tak naprawdę nie powinienem być w tej walce, ale jednak jestem - dodał Holender.
Verstappen włączył się w gierki mentalne przed kluczowymi wyścigami sezonu 2025. W rozmowie z PA stwierdził bowiem, że gdyby to on siedział za kierownicą McLarena, to tytuł mistrzowski dawno zostałby rozstrzygnięty. - Nie rozmawialibyśmy już o tytule. Mistrzostwa byłyby już dawno załatwione, skoro McLaren tak wcześnie zapewnił sobie sukces wśród konstruktorów. Resztę można sobie dopowiedzieć - stwierdził kierowca Red Bulla.
Max Verstappen wygrał cztery z ośmiu wyścigów F1 po przerwie letniej. Ten scenariusz wydawał się mało realny po zwolnieniu Christiana Hornera, do którego doszło w lipcu w związku z kiepską formą "czerwonych byków". - Problem polegał na tym, że działo się bardzo dużo. Zgubiliśmy się z bolidem, co nie pomagało w utrzymaniu kontroli i spokoju, a ludzie też odchodzili. Ale wszystko razem - zmiana szefa zespołu oraz nagłe zrozumienie samochodu - przypadkiem przyniosło spokój, bo ludzie znowu nabrali pewności i to uspokoiło sytuację - zdradził 28-latek.
Aktualny mistrz świata zdradził też, że ciągle utrzymuje kontakt z Hornerem. - W każdy wyścigowy weekend. Wysyła wiadomości o wszystkim: jak poszedł wyścig i co słychać w życiu. Jesteśmy w bardzo dobrym kontakcie. Bardzo ważne jest docenić to, co Christian zrobił dla tego zespołu i chwile, które razem przeżyliśmy: pierwszy tytuł w 2021 roku, rollercoaster tamtego sezonu i emocje finału w Abu Zabi. Tych momentów się nie zapomina - podsumował.