Alonso: Nie mam się za faworyta sezonu

Pomimo prowadzenia w klasyfikacji kierowców, Fernando Alonso uważa, że Ferrari dysponuje najwolniejszym z samochodów walczących w tym roku o tytuły mistrzów świata.

Nataniel Piórkowski
Nataniel Piórkowski

Po zaskakującej pierwszej połowie sezonu i zwycięstwach w Grand Prix Malezji, Europy i Niemiec, Hiszpan dalej z pesymizmem wypowiada się o tempie Ferrari F2012. - Sądzę że przez lato nic się nie zmieniło - odparł na pytanie o to, czy czuł się faworytem w wyścigu o mistrzostwo. - Kiedy odetniesz się od tego na cztery czy pięć tygodni, a później zobaczysz tabelę i przez kilka dni zaczniesz rozmawiać o Formule 1, to może się wydawać, że mamy komfortową przewagę. Jeśli jednak trafią się nam dwa lub trzy gorsze wyścigi, wszystko się zmieni. Jeśli chodzi o osiągi w porównaniu do naszych rywali, to jesteśmy wyraźnie najwolniejsi. Mam przewagę punktową, ale na moją niekorzyść działa luka w tempie, więc nie sądzę, że jesteśmy faworytami.

By uzasadnić swe twierdzenia, Alonso zwrócił szczególną uwagę na suchy weekend o Grand Prix Węgier, który nie był już tak udany dla Ferrari jak ten na Silverstone czy Hockenheimringu. - Podczas ostatniej rundy różnica pomiędzy mną a pierwszym polem wynosiła osiem dziesiętnych sekundy, a to trochę za dużo. Musimy poprawić naszą sytuację. Zobaczymy jak pójdzie nam tutaj i jaka będzie Monza, ale mam nadzieję, że zdobędziemy kilka dobrych punktów. Kolejnym punktem odniesienia będzie Singapur. Na tym etapie będziemy już musieli zniwelować nasza stratę do pole position.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×