Francuski koncern jest zadowolony z obecnej współpracy z Magneti Marelli, choć przyznaje, że najlepszym wyjściem z patowej sytuacji byłoby wyeliminowanie problemów.
- Po pierwsze, Dietrich Mateschitz nigdy nas o to nie poprosił. Jeśli rzeczywiście miałby jakieś zastrzeżenia, to wtedy moglibyśmy o tym rozmawiać. Na tę chwilę nie mamy w planach kończyć współpracy z Marelli. Jest nawet odwrotnie. Dobrze się nam współpracuje, a od Monzy pracują w siedzibie działu silników Renault w Viry. Są tam z nami, aby budować alternatory. Jedynym sposobem na szybkie poprawki, jest utrzymanie dotychczasowej współpracy z dostawcami, ponieważ wtedy dobrze wiesz, jak wszystko działa i jak jest ze sobą połączone - tłumaczył Rami Taffin z Renault Sport F1.
W ubiegłym tygodniu w niemieckiej prasie pojawiły się cytaty właściciela zespołu z Milton Keynes, Dietrich Mateschitz, który sugerował swej ekipie i dostawcy silników zmianę marki alternatorów. Szef działu sportów motorowych Magneti Marelli, Roberto Dalla przyznał jednak na łamach La Gazetta dello Sport, że jest zaskoczony takimi komentarzami. - To było trochę zaskakujące, ale nie chcę snuć komentarzy, ponieważ tego nie rozumiem. Po wykonaniu wszystkich analiz okazało się, że wspomniana część nie miała żadnych usterek i zepsuła się prawdopodobnie wskutek wyjątkowego obciążenia mechanicznego, jakiemu została poddana.