Pedro de la Rosa jeszcze w poprzednim sezonie ścigał się za kierownicą najsłabszego w stawce zespołu HRT. Gdy włodarze hiszpańskiego teamu ogłosili upadłość de la Rosa nie mógł narzekać na brak ofert pracy. Hiszpan bardziej jest jednak ceniony jako kierowca testowy niż etatowy zawodnik zespołu.
Od 2003 roku współpracował z McLarenem, przez sześć sezonów pełniąc właśnie funkcję kierowcy testowego, dzięki czemu zyskał uznanie w środowisku Formuły 1. Przed rozpoczęciem bieżącego sezonu na jego angaż zdecydowało się Ferrari, które ogłosiło, że ma na swoim pokładzie najlepszego kierowcę rozwojowego. De la Rosa zdradził jednak, że miał propozycję także z Mercedesa, gdzie na jego zatrudnienie nalegał Lewis Hamilton.
- To prawda - potwierdził w rozmowie z hiszpańskim dziennikiem Marca. - Lewis też może to potwierdzić, inaczej bym tego nie mówił. Nie chcę zdradzać więcej szczegółów jedynie potwierdzę, że były prowadzone takie rozmowy - dodał Hiszpan.
De la Rosa zapytany, czemu wybór padł właśnie na włoski zespół odpowiedział: - Powiedziałem sobie, że jeśli dalej chcę pozostać w F1 jako kierowca testowy, to musi to być Ferrari.
Jesteś kibicem sportów motorowych? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!