Jednym z powodów niższej oglądalności Grand Prix było to, że na innym niemieckim torze - Nurburgring odbywała się impreza "Truck Grand Prix". Na trybunach zasiadło aż 100 000 widzów, czyli dwa razy więcej niż na Hockenheim, gdzie odbywał się wyścig F1.
[ad=rectangle]
Gazeta Bild am Sonntag zapytał Berniego Ecclestone'a, gdzie się podziali fani. - Oczywiście nie tutaj - odpowiedział. W porównaniu do ostatnich wyścigów na torach Red Bull Ring czy Silverstone, obiekt Hockenheim wypadł bardzo blado. - Około 5 000 biletów "zabrało nam" GP Austrii - ocenił szef toru, Georg Seiler.
- Również w tym roku mieliśmy Igrzyska Olimpijskie, a Mundial w Brazylii był numerem 1, jeśli chodzi o wydarzenie sportowe - dodał.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Zgodził się z tym Ecclestone. - Niemcy wygrali mistrzostwo świata, wielu ludzi kupiło bilety do Brazylii. Po prostu byli już wyczerpani tą ilością wydarzeń sportowych - oznajmił 83-latek.
Zarówno Seiler oraz Ecclestonie odrzucili teorię, iż ceny biletów były zbyt wysokie. Wejściówki na pozostałe wyścigi kosztowały tyle sam, co te na Grand Prix Niemiec.