Tegoroczne wyścigi o Grand Prix Stanów Zjednoczonych i Brazylii odbyły się 9-zespołowej obsadzie. Problemy finansowe uniemożliwiły start Caterhama i Marussii, które trafiły na garnuszek zewnętrznych firm. [ad=rectangle]
Toto Wolff z Mercedesa uważa, że dwa najsłabsze zespoły ostatnich lat, upadły, gdyż ich modele finansowe "nie były zrównoważone". Austriak nie widzi sensu pomocy takim ekipom. - Nie możemy mieć systemu socjalistycznego. W końcu zespoły takie jak Marussia i Caterham są odpowiedzialne za swój upadek.
- Jeśli zespół jest w sytuacji, gdy ciągnie się za nimi ogromny dług, to można się zastanawiać czy był zarządzany właściwie. Jeśli wydajesz więcej niż zarabiasz, to musisz mieć plan jak spłacić pożyczkę - podkreślił.
Wolff nie wierzy, że z F1 znikną kolejne ekipy. Swoje problemy z dopięciem budżetu zgłaszają również Sauber, Force India i Lotus. - Nie sądzę, że stracimy kolejne zespoły. Rozmawiamy w jaki sposób zmienić podział wpływów między uczestników mistrzostw - zaznaczył.
Szef mistrzowskiej stajni zdradził, że inne wielkie zespoły są mniej chętne do pomocy słabszym niż Mercedes. - Ferrari i Red Bull przyjmują stanowisko "to nie jest nasz problem, ale ich". Trzeba ich jednak zrozumieć, bo ludzie tacy jak Christian Horner muszą w pierwszej kolejności zapewnić dobrobyt swoim pracownikom.
Toto Wolff: Nie stracimy kolejnych zespołów
Dyrektor Mercedesa, Toto Wolff jest pewien, że stawka Formuły 1 nie będzie liczyć mniej niż 18 bolidów w kolejnym sezonie mistrzostw świata.