Kilka dni temu Formuła 1 zdecydowała wyrzuceniu z kalendarza mistrzostw świata Grand Prix Niemiec. Wyścig na terenie naszych zachodnich sąsiadów nie odbędzie się po raz pierwszy od 60 lat, a wszystko za sprawą problemów finansowych, z jakimi zmagają się szefowie niemieckich obiektów wyścigowych Nurburgu i Hockenheim. [ad=rectangle]
- To zabawne jak ludzie potrafią nagle z znikąd wyciągnąć pieniądze na takie imprezy jak Igrzyska Olimpijskie, mistrzostwa w pływaniu czy lekkoatletyce i bóg wie na co jeszcze – irytował się Bernie Ecclestone, który nie czuje się winnym odwołania GP Niemiec.
Szef F1 ostrzegł, że nie będzie miał skrupułów, aby pozbyć się kolejnych historycznych wyścigów z kalendarza. W kolejce czeka m.in włoska Monza, która od kilku miesięcy walczy o to, aby zebrać budżet na kolejne imprezy.
- Jest wiele rzeczy, które lubimy, ale których nie możemy dostać, bo zwyczajnie nas na to nie stać – stwierdził Ecclestone sugerując, że również Niemcy nie muszą być pewni, że wrócą do kalendarza mimo ważnej umowy na sezon 2016. – Nauczyłem się z czasem, że kontrakty nie są nawet warte ich papieru.
Ecclestone podkreślił, że sama Formuła 1 potrzebuje wielkich zmian, a on sam ma pomysł jak ją zmienić, lecz nie pozwala mu na to demokratyczny charakter całej organizacji. – Wiem co zrobić (aby naprawić F1), ale nie mam jak tego dokonać – stwierdził.
- Tak naprawdę przez lata staraliśmy się remontować bardzo stary dom. Jestem zawiedziony i sfrustrowany, że doszło do takich sytuacji – powiedział Ecclestone odnoszą się do sytuacji w której na starcie GP Australii pojawiło się 15 bolidów.
- Potrzebujemy nowych zasad, ale do tego jest wymagana zgoda zespołów. Tyle, że one starają się dbać przede wszystkim o swoje interesy – podsumował.
W głowie szefa Formuły 1 krąży kilka pomysłów budzących sporo kontrowersji. Ecclestone chce między innymi wprowadzenia do F1 tanich zespołów klienckich czy kolejnej zmiany jednostek napędowych.
W grę wchodzą także drastyczne modyfikacje w formacie kwalifikacji i wyścigu. Ecclestone chciałby m.in. wprowadzenie identycznej punktacji w czasówce jak wyścigu i odwróconej kolejności startowej na wzór WTCC (zdobywca pole position rusza z dziesiątego pola, drugi zawodnik z dziewiątego itd.)