Po wypadku z grudnia 2013 r. i długim pobycie w szpitalu Michael Schumacher przechodzi rehabilitację w swoim domu w Gland (Szwajcaria). Opiekuje się nim prywatny zespół lekarzy, a także żona Corinna. W jakim stanie jest Niemiec? Tego nikt nie ujawnia.
Rodzina nie wypowiada się w mediach, jedynie co jakiś czas Sabine Kehm, menedżerka "Schumiego" rozsyła krótkie oświadczenia albo staje przed kamerami. Z reguły są to bardzo lakoniczne stwierdzenia.
[ad=rectangle]
- Cieszymy się, że nadal możemy mówić o postępach, jakie Michael robi. Mówię to zawsze, mając na względzie rozmiar obrażeń głowy, jakich doznał - to ostatnie słowa Kehm, która raz jeszcze podkreśliła, że proces rehabilitacji legendy F1 to "długa droga".
Teraz głos zabrał Norbert Haug, były szef Mercedesa. To w jego teamie Schumacher jeździł w latach 2010-12. Panowie znają się doskonale.
Haug niedawno, podczas wyścigu F1 w Barcelonie, spotkał się z Sabine Kehm. W poniedziałek wystąpił w programie austriackiej telewizji Servus TV.
- Trzeba ufać informacjom, które ujawnia rodzina i menedżerka. Spekulować o tym nie jest właściwą rzeczą. Można się tylko modlić i trzymać kciuki - stwierdził Haug.
Odkąd Schumachera przetransportowano do Szwajcarii, jego dom jest pilnie strzeżony. Nie brakuje bowiem paparazzi czyhających na to, by zrobić mu zdjęcie. Przodują w tym zwłaszcza Francuzi, którzy stosują coraz to bardziej wymyślne środki. W ostatnim czasie nad posiadłością pojawiały się helikoptery i drony.